Spowolnienie na życzenie?

Odnoszę wrażenie, że badania nastrojów przeprowadzane są na chybcika przez agencje prasowe lub firmy konsultingowe

Aktualizacja: 27.02.2017 16:42 Publikacja: 06.05.2008 01:06

Giełdy papierów wartościowych reagują nerwowo na informacje makroekonomiczne. Scenariusz jest zawsze taki sam: nerwowość jest tym większa, im bardziej ogłaszana informacja makroekonomiczna różni się od "oczekiwań rynku". Oczekiwania te z kolei powstają na podstawie ankietowania tzw. uczestników rynku.

Zarówno "oczekiwania rynku", jak i "uczestnicy rynku" wymagają kilku słów komentarza. Można odnieść wrażenie, że oba określenia sformułowane zostały na wyrost. Określenie rzeczywistych oczekiwań rynku w normalnych warunkach wymagałoby pogłębionego badania na reprezentatywnej próbie uczestników rynku. Uczestnicy rynku powinni zostać najpierw nazwani i zidentyfikowani, a następnie w profesjonalny sposób powinno być przeprowadzone badanie oczekiwań na odpowiedniej próbie losowej.

Odnoszę wrażenie, opierając się na polskiej praktyce, że badania nastrojów przeprowadzone są na chybcika przez agencje prasowe lub firmy konsultingowe. Badanymi są, jak przypuszczam, przypadkowo wybrani główni ekonomiści lub analitycy bankowi lub analitycy TFI. Nie można wykluczyć, że próba osób określających oczekiwania rynkowe jest w jakiś sposób obciążona, co oznaczałoby formułowanie wykrzywionych ocen.

Pod koniec kwietnia GUS podał dwie liczby, które, bez przesady, wstrząsnęły rynkiem informacji, wpływając przy okazji na nastroje inwestorów. Zarówno produkcja przemysłowa w marcu, jak i sprzedaż detaliczna okazały się niższe od "oczekiwań rynku". O ile w pierwszym przypadku sprawa była dość łatwa do wyjaśnienia, to w drugim - doszło do burzy w szklance wody.

Marcowa produkcja przemysłowa mogła wzrosnąć poniżej oczekiwań z kilku powodów. Mogło dojść do równoczesnego wahnięcia sezonowego i przypadkowego. Polska statystyka nie mierzy godzinowego czasu pracy, tylko liczy dni pracy. Tymczasem poza świętami wielkanocnymi, które zawsze wpływają na mniejszą produkcję, wiele osób mogło wykorzystywać przymusowo zaległe urlopy. Okres świąteczny prowadzi też do nieformalnych imprez w pracy, co raczej nie przysparza więcej produkcji. Nie ma zatem powodu do bicia na alarm.

W przypadku sprzedaży detalicznej doszło do niezrozumiałej histerii. Dla mnie osobiście, ta informacja jest mało istotna przez to, że z wszystkich podawanych przez GUS uważam ją za najmniej wiarygodną. Wynika to zarówno z jej natury, jak i faktu, że jest ona najbardziej niestabilną informacją gospodarczą. Co ciekawsze, wzrost sprzedaży o około 15 procent w skali nominalnej wywołał falę spekulacji, czy to już początek jeżeli nie recesji, to na pewno spowolnienia. Chyba zapomniano, że wynagrodzenia wzrosły o około 11 procent, co przy inflacji około 4 procent dało w przybliżeniu stabilizację sprzedaży na poziomie sprzed roku.

Mało kto zauważył tymczasem, że był to pierwszy marzec z zakazem handlu w dni świąteczne. Dwa dni świąteczne mogły zwiększyć miesięczne obroty w handlu detalicznym nawet o 6 procent. Inaczej mówiąc, wprowadzenie zakazu świątecznego handlu spowodowało perturbację odebraną jako przejaw spowolnienia gospodarczego.

Nie można jednak wykluczyć tezy, że zakaz handlu w święta przyczyni się do mniejszej sprzedaży, a w dalszej konsekwencji do mniejszej produkcji i mniejszych dochodów firm, osób i fiskusa.

W całej tej historii przebija się syndrom jednej liczby zmieniającej postrzeganie koniunktury makroekonomicznej. Liczbą tą jest niższa produkcja przemysłowa, która wprowadziła całe to zamieszanie. Bez niej 15-procentowy wzrost sprzedaży w handlu nie byłby rozpatrywany jak klęska narodowa. Różnica w reakcji na informacje między giełdą a gospodarką polega na tym, że jedna informacja statystyczna, której waga jest nieistotna dla oceny stanu koniunktury makroekonomicznej, powinna prowadzić do zmiany nastrojów. Odnoszę wrażenie, że z braku innych tematów media uparły się wywoływać spowolnienie gospodarcze.

IBnGR

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego