Wczorajszą sesję zaczynaliśmy z nadziejami. Po poprzednim tygodniu, w którym podczas trzech sesji jedynie się nudziliśmy, miało przyjść wybawienie i więcej atrakcji. Początek dnia był obiecujący. Kontrakty w czasie prologu, a więc gdy jeszcze są notowane samodzielnie bez udziału rynku akcji, szybko zyskiwały na wartości. Skok cen był imponujący. Otwarcie miało miejsce 1,5 proc. nad zamknięciem z ubiegłej środy, a już pół godziny później skala zwyżki została podwojona. Także początek notowań na rynku akcji dawał pewne nadzieje. Wprawdzie skala wahań była mniejsza, ale aktywność potwierdzała powrót graczy z weekendu. Ten dobry początek sesji zawdzięczaliśmy wydarzeniom, jakie miały miejsce, gdy cała Polska bawiła się na majówkach w ramach dorocznego długiego weekendu. Obniżka stóp procentowych w USA oraz lepszy od prognoz raport z tamtejszego rynku pracy podniosły notowania na świecie. To wpłynęło i na nastroje polskich inwestorów.
Dobry początek okazał się niestety jedynym ciekawym momentem tej sesji. Rozpiętość wahań indeksu przez niemal całą sesję wynosiła nieco ponad 23 pkt. Dopiero ostatnie minuty poprawiły tę wielkość do 44 pkt. Od 10.00 właściwie nic się nie działo. Jeszcze na początku tego okresu widać było chęć handlu, ale i ta powoli wygasała. Dopiero przed 16.00 rynek nieco ruszył z miejsca, ale i wtedy szału nie było. Niezły pod względem obrotu początek dnia zamienił się w żenujące oczekiwanie na końcówkę. Dość powiedzieć, że do południa zbliżaliśmy się
z obrotem niespełna 300 mln złotych, a półgodziny przed końcem sesji zaledwie przekroczył
on 450 mln złotych. Czy trzeba czegoś więcej?
Efektem początkowego i końcowego skoku cen jest to, że ponownie stoimy w okolicy oporu. Stoimy, a więc nie było nawet próby ataku. Czy tym razem się ona pojawi? Być może. Do tej chwili pozostaje nam obserwować przebieg wydarzeń. Dopiero pokonanie poziomu oporu, bądź niżej położonego wsparcia, będzie sygnałem do aktywności na posiadanych pozycjach. Z technicznego punktu widzenia jesteśmy w konsolidacji z niewielką przewagą niedźwiedzi po pamiętnym wybiciu z innej konsolidacji