Giełdowy producent dań gotowych, który zrezygnował z przeprowadzenia publicznej emisji akcji, znacząco zweryfikował swoje plany inwestycyjne. Wcześniej wartość potrzeby Mispolu szacowano na nieco ponad 70 mln zł, a dodatkowo około 50 mln zł miało zasilić kapitał obrotowy spółki. - W tym roku skupimy się na inwestycjach rzeczowych. Ich wartość szacujemy na około 16 mln zł - zapowiada Marek Piątkowski, prezes Mispolu. Dodaje, że jeśli sytuacja na rynku się poprawi (powodem odwołania oferty był zniżkujący kurs), spółka może wrócić do tematu emisji. - Wtedy również powróciłby temat przejęć - zaznacza prezes. Mispol miał w planach zakup producenta konserw i pasztetów oraz spółki wytwarzającej karmę dla zwierząt (w obydwu przypadkach alternatywą była budowa nowego zakładu).

W trakcie ostatniego półrocza akcje Mispolu straciły na wartości blisko 60 proc. Przyczyniły się do tego kiepskie wyniki grupy za czwarty kwartał 2007 roku. W dniu ich publikacji kurs spadł o kilkanaście procent. W najbliższy czwartek spółka pokaże skonsolidowany raport za I kwartał 2008 r. Czy zarząd jest zadowolony z wyników? - I tak, i nie. "Cyfrowo" mogłoby być lepiej, ale biznesowo jesteśmy zadowoleni. Chodzi na przykład o to, że wciąż utrzymują się wysokie ceny pszenicy, a nowe - wyższe - ceny na nasze produkty weszły w życie w trakcie pierwszego kwartału - odpowiada prezes. Dodaje, że pełne efekty tych podwyżek będą widoczne dopiero w wynikach drugiego kwartału.

W całym 2007 roku grupa Mispolu zarobiła na czysto 9 mln zł, przy przychodach wynoszących 176,4 mln zł. - Szacuję, że w tym roku obroty grupy powinny być w przedziale 250-300 mln zł - mówi Piątkowski. Dodaje, że w tym roku nie uda się osiągnąć 8 proc. rentowności netto (tyle wyniosła w 2006 roku). - W tym roku czeka nas jeszcze restrukturyzacja grupy. Myślę jednak, że w ciągu dwóch, trzech lat wrócimy do 8 proc. marży netto - zaznacza.