Zarząd Giełdy Papierów Wartościowych wydał wreszcie zapowiadaną uchwałę zmieniającą zasady umieszczania spółek na Listę Alertów. Zgodnie z zapowiedziami prezesa Ludwika Sobolewskiego, na wykazie ryzykownych podmiotów dla inwestorów znajdą się tylko spółki w upadłości lub tzw. spółki groszowe (gdy cena akcji nie przekracza 50 gr, a kurs wykazuje dużą zmienność).

Drugie kryterium zacznie być brane pod uwagę przez GPW z początkiem września. W ten sposób giełda chce dać emitentom czas na przeprowadzenie odwrotnych splitów, dzięki którym kurs akcji przekroczy podane limity. Obecnie znalezienie się na Liście Alertów grozi kilku podmiotom.

Wczorajsza uchwała wprowadza, oprócz samej Listy, także inny segment - "5 MINUS". Znajdą się w nim spółki, których kapitalizacja nie przekracza 5 mln euro. Figurowanie na jednym bądź drugim wykazie oznaczać będzie, że firma nie zostanie wzięta pod uwagę przy wyliczaniu indeksów giełdowych. Emitenci podkreślali, że dużo poważniejszy będzie negatywny wydźwięk takiej informacji.

Uchwała GPW nie odpowiada na pytanie, co czeka spółki, których akcje są mało płynne. Pierwotnie także i one trafić miały na Listę Alertów. Zarząd giełdy tak jednak dobrał kryteria, że do wykazu trafić mogło ponad 100 emitentów. Wystarczyło, że średni dzienny obrót akcjami nie przekraczał 50 tys. zł lub wolumen był mniejszy niż 10 transakcji. Dlatego władze parkietu zmieniły zasady. Teraz oba kryteria spełnione mają być jednocześnie. Jeszcze tydzień temu mówiono, że akcje spółek, którymi nie handluje się zbyt często, trafią na fixing (tworząc tym samym Strefę Niskiej Płynności). Giełda chciała też stworzyć Strefę Wspierania Płynności. Chodziło o to, aby dać szansę spółkom, które nie mogą się pochwalić obrotami, ale mają dobrą komunikację z inwestorem.

Tymczasem ani o strefie WP, ani o karaniu fixingiem w uchwale nie ma mowy.