Coraz bardziej popularne pożyczki w obcych walutach (szczególnie w jenach i frankach szwajcarskich) stanowią poważne ryzyko dla stabilności węgierskiego systemu finansowego - taką tezę stawiają analitycy agencji ratingowej Fitch w najnowszym raporcie.
Główna stopa procentowa węgierskiego banku centralnego wynosi 8,25 proc. Spośród krajów Unii Europejskiej większa jest tylko w Rumunii. Sprawia to, że pożyczkobiorcy coraz chętniej korzystają z kredytów udzielanych w obcych walutach. Dotyczy to nie tylko kredytów hipotecznych, ale i zwyczajnych pożyczek konsumpcyjnych. Pod koniec 2004 r. reprezentowały one 28 proc. całości bankowych aktywów. Rok temu już 43 proc. Według danych regulatorów systemu bankowego, pod koniec zeszłego roku blisko 90 proc. nowych pożyczek było udzielanych w zagranicznych walutach - zwłaszcza we frankach szwajcarskich i jenach.
Analityków Fitcha niepokoi zbyt szybki wzrost zainteresowania klientów indywidualnych tego rodzajem kredytów. Zazwyczaj klienci ci nie mają zarobków w obcych walutach i w związku z tym są narażeni na skutki deprecjacji forinta. Wzrasta więc ryzyko niewypłacalności kredytobiorcy.
W raporcie zaznaczono, że węgierski system bankowy jest obecnie wystarczająco stabilny. Jednakże może się to zmienić w przypadku nałożenia się na siebie kilku negatywnych trendów na rynkach, np. długotrwałego osłabienia forinta połączonego ze spadkiem cen nieruchomości (które są często zabezpieczeniem pożyczek). Wówczas węgierskie banki będą zmuszone do utworzenia rezerw na złe kredyty i doświadczą spadku wpływów.
Obawy analityków Fitcha podziela Andreas Treichl, prezes Erste Banku. Zwrócił się on niedawno do władz rumuńskiego i węgierskiego banku centralnego oraz tamtejszych banków komercyjnych z inicjatywą ograniczenia możliwości udzielania kredytów walutowych.