- Nie czulibyśmy się dobrze przy pijanym kierowcy pędzącym 120 km/h i niewidzącym dziur na drodze - w ten sposób Gienadij Malikian, wiceprezes rosyjskiego banku centralnego, zilustrował obawy swojej instytucji dotyczące obecnych trendów w krajowym systemie finansowym. Niepokoi go znaczący wzrost wartości kredytów udzielonych przez rosyjskie banki spółkom. W I kwartale zwiększyła się ona aż o 50 proc. w stosunku do takiego samego okresu zeszłego roku. Większość tych pożyczek została sfinansowana przez krótkoterminowe kredyty zaciągnięte na rynku wewnętrznym. Trend ten, zdaniem banku centralnego, zagraża stabilności systemu finansowego.
- Powinniśmy trochę zwolnić. To się może źle skończyć - w ten sposób odniósł się do tempa rozwoju korporacyjnego rynku kredytowego Melikian. Wskazał, że wartość pożyczek tego typu udzielonych przez rosyjskie banki może w tym roku być o 50 proc. większa niż w 2007 r.
W I kwartale rosyjskie banki udzieliły firmom 55 mld USD pożyczek. Tymczasem depozyty przedsiębiorstw w krajowych bankach wyniosły jedynie 27 mld USD, a depozyty klientów indywidualnych 16 mld USD.
Jednocześnie zmniejszał się napływ obcego kapitału do Rosji. Między styczniem a kwietniem wyniósł 12,8 mld USD, podczas gdy w analogicznym okresie zeszłego roku około 45 mld USD. Trend ten spowodowany był po części zmniejszeniem zainteresowania inwestorów rynkami wschodzącymi w związku z kryzysem na światowych rynkach finansowych.
- Wcześniej rosyjskie firmy często pożyczały pieniądze za granicą, ale gdy obce rynki dla nich się zamknęły, zaczęły brać kredyty z krajowych banków - wyjaśnia Natalia Orłowa, główna ekonomistka z Alfa Banku. Popyt na pożyczki znacząco wzrósł, a źródła finansowania udzielanych kredytów były ograniczone. Rosyjskie banki biorą więc coraz częściej krótkoterminowe pożyczki od krajowych instytucji kredytowych.