Już od 31 maja ma zacząć obowiązywać nowa tabela opłat w funduszach inwestycyjnych PKO TFI. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że towarzystwo postanowiło zadziałać wbrew rynkowemu trendowi. Podczas gdy na świecie od dawna opłaty spadają, a na polskim rynku kolejne TFI zaczynają - choć niewiele - je obniżać, PKO TFI postanowiło je podnieść.
W stabilnych rośnie najwięcej
Podwyższone zostają maksymalne poziomy opłat dystrybucyjnych we wszystkich grupach funduszy. Przykład: dotychczas maksymalna opłata w funduszach akcji i zrównoważonych wynosiła 4 proc. wartości wpłacanego kapitału, a od przyszłego tygodnia ma być podniesiona do 4,5 proc. W funduszach stabilnego wzrostu różnica jest większa - analogicznie 3,25 proc. zamiast 2 proc. Jeszcze niedawno, w wywiadzie dla "Parkietu" to właśnie do tych produktów zachęcał Cezary Burzyński, prezes PKO TFI.
Pewne ustępstwa
Zwyżka opłat nie wszystkich wpłacających dotknie w tym samym stopniu. Praktyką rynkową jest, że im wyższej wpłaty dokonuje klient, tym mniejszą uiszcza opłatę dystrybucyjną. W PKO TFI tymczasem pierwsze widełki kwoty wpłaty to od 0 do 25 tys. zł. Wraz z wprowadzeniem nowej tabeli opłat pojawią się także dodatkowe przedziały kwotowe wpłat. I tak, na przykład, wspomniane 3,25 proc. zapłacimy, gdy włożymy do funduszu do 5 tys. zł, 2,75 proc. będzie nas obowiązywało przy wpłacie od 5 tys. zł do 10 tys. zł, a gdy zainwestujemy od 10 tys. zł do 25 tys. zł, to oddamy towarzystwu 2,25 proc. Podobny mechanizm działa w przedziałach wyższych kwot. To może zachęcać do dokonywania większych wpłat.