Ernst & Young: banki powinny zwracać więcej uwagi na ryzyko

Aktualizacja: 27.02.2017 13:51 Publikacja: 28.05.2008 08:05

Eksperci z firmy doradczej Ernst & Young ostrzegają bankowców przed wyciąganiem zbyt optymistycznych wniosków z informacji na temat spadku udziału złych kredytów. W ich ocenie poprawa jakości portfela kredytowego to głównie efekt dynamicznego wzrostu jego wartości, tymczasem rzeczywista jakość udzielonych pożyczek ujawnia się w czasie.

- Mamy dobry moment na to, żeby instytucje finansowe przyjrzały się swoim systemom oceny zdolności kredytowej klientów i - w razie potrzeby - dokonały ponownej wyceny ryzyka - uważa Tomasz Bieske, dyrektor grupy rynków finansowych w E&Y. Przestrzega przed takimi praktykami, jak wydłużanie okresu kredytowania, udzielanie pożyczek hipotecznych na ponad 100 proc. wartości nieruchomości czy też "wpychanie" klientom kolejnych pożyczek, z których spłatą mogą oni mieć w przyszłości problemy.

Portfel złych kredytów jednych smuci, innych cieszy. Dla funduszy sekurytyzacyjnych, skupujących od banków wierzytelności, zapowiada się rekordowy rok. - Nominalna wartość złych kredytów, które w tym roku trafią pod młotek, na pewno przekroczy wynik z ubiegłego roku, czyli 2 mld zł - prognozuje Arkadiusz Krasowski, menedżer w Ernst & Young. - Jeśli natomiast dojdzie do skutku kilka, zapowiadanych na najbliższe miesiące, wielkich transakcji, to ten rok może okazać się rekordowy - dodaje.

Dotychczas najlepszy dla tego rynku był 2006 r., kiedy nominalna wartość odsprzedanych wierzytelności przekroczyła 5 mld zł (fundusze sekurytyzacyjne płacą - w zależności od jakości portfela - od 3 do 15 proc. wartości nominalnej). Ten pułap zostanie przebity, jeśli Bank Pekao zrealizuje zapowiadaną transakcję sprzedaży części portfela zagrożonych kredytów detalicznych i korporacyjnych, których wartość nominalna jest szacowana na 2,7 mld zł.

W portfelu instytucji finansowych cały czas pozostaje ponad 23 mld zł wierzytelności zagrożonych. Są one łakomym kąskiem dla zagranicznych graczy, którzy zdominowali nasz rynek (m. in. amerykańskie Lehman Brothers i Bank of America).

Ostrożność wysoce wskazana

- Nie uda nam się uniknąć konsekwencji kryzysu na amerykańskim rynku finansowym - uważa Krzysztof Rybiński, partner w Ernst & Young, a do niedawna wiceprezes Narodowego

Banku Polskiego. Dlatego instytucje finansowe powinny zacząć przyjmować mniej optymistyczne niż do tej pory scenariusze rozwoju sytuacji gospodarczej i przekładać to na bardziej konserwatywną ocenę zdolności kredytowej swoich klientów. Wprawdzie - jak ocenia Rybiński - prawdopodobieństwo tego, że Polacy przestaną masowo spłacać zaciągnięte pożyczki, jest bliskie zera, ale warto z wyprzedzeniem reagować na rynkowe trendy. Wkrótce polska gospodarka będzie musiała zacząć zmagać się z mniejszym popytem ze strony USA i krajów Europy Zachodniej. Ogromnym wyzwaniem będzie również galopująca inflacja, napędzana wzrostem cen żywności i paliw. Zdaniem Krzysztofa Rybińskiego, banki centralne będą zmuszone - w imię walki z inflacją - tłumić wzrost gospodarczy.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego