Trudno byłoby uzasadnić tezę, że wczorajsza sesja była przełomowa. Przez większość dnia notowania dużych spółek w zasadzie stały w miejscu, by pod koniec zejść na minusy. W perspektywie ostatnich tygodni, czy nawet dni, ruch ten nie ma większego znaczenia. WIG nadal znajduje się w trójkącie symetrycznym. Obecną słabość rynku można interpretować jako skutek nieudanej próby wybicia w górę z tej formacji. W tej sytuacji naturalny wydaje się powrót w kierunku dolnego ramienia trójkąta, które znajduje się teraz na wysokości około 45400 pkt. Nawet jeśli koncepcję trójkąta uznać za mało wiarygodną (skoro naruszenie jego górnego ramienia było fałszywym sygnałem), to w każdym razie widoczne jest "ciążenie" WIG-u ku strefie wsparcia, jaką jest seria trzech dołków ze stycznia, marca i kwietnia (44509-45394 pkt). Dopóki WIG nie sforsuje tej bariery, można zakładać, że sytuacja nadal jest neutralna i rynek znajduje się w trendzie bocznym. A trend boczny ma to do siebie, że w jego ramach odbywają się nie tylko krótkoterminowe ruchy w dół, ale też i w górę. Gdyby wsparcia zostały obronione, to w dalszej kolejności należałoby się spodziewać powrotu do górnego ramienia trójkąta. Ale do czasu testu dołków to tylko hipotetyczny scenariusz.

Test wsparcia staje się jak najbardziej realny w przypadku kojarzonego ze średnimi spółkami mWIG40. Indeks ten stracił wczoraj 0,8 proc., a w ostatnich dniach przebił dołek z kwietnia (3167 pkt). Co gorsza, znajduje się już tylko o krok od styczniowego minimum (3066 pkt). Jak widać, rozstrzygnięcie może być kwestią nawet najbliższych dni.

Jeśli chodzi o czynniki fundamentalne, to zasadnicze pytanie brzmi - czy rynek jest w stanie się na trwałe podnieść już przy obecnym poziomie wycen, czy może potrzebna jest jeszcze jedna silna fala spadkowa, by akcje stały się wystarczająco atrakcyjne? Z C/Z równym 12 i C/WK na poziomie 1,6, spółki z WIG-u nie są z pewnością drogie, ale czy to wystarczy, by przyciągnąć kapitał? Czy może dopiero przy C/Z poniżej 10 będzie można mówić

o okazji do zakupów? Trudność w odpowiedzi na te pytania to obecnie główny czynnik ryzyka.