Szukanie drugiego domu

Rozmowa z Pawłem Cegłą, wiceprezesem zarządu Stark Development

Aktualizacja: 27.02.2017 13:40 Publikacja: 30.05.2008 13:39

Jak Pan ocenia to, co obecnie dzieje się na rynku budownictwa mieszkaniowego w Polsce?

Jeżeli chodzi o ten fragment rynku, na którym przede wszystkim działa nasza spółka, czyli o segment second home - nieruchomości rekreacyjnych - sytuacja wygląda bardzo obiecująco. Od całego rynku mieszkaniowego w Polsce różni się on przede wszystkim tym, że jest dopiero na wczesnym etapie rozwoju. W porównaniu z tym, co działo się w ostatnich latach na powszechnym rynku mieszkaniowym, to my mamy jeszcze długą drogę przed sobą. Na pewno plusem jest też obszar naszego działania, czyli w tej chwili przede wszystkim teren Beskidów.

Obszar dotychczas niedoceniany?

W zestawieniu chociażby z rejonem polskich Tatr - a to jest zapewne miejsce do porównania - na pewno tak. To sprawia, że inwestycje w miejscowościach beskidzkich ciągle są atrakcyjne tak dla deweloperów, jak i dla kupujących. Na przykład, dzisiaj średnia cena transakcyjna lokalu w Zakopanem czy okolicach to około 12 tys. złotych za metr kwadratowy. W Wiśle cena mieszkania o podwyższonym standardzie to około 9 tys. złotych za metr kwadratowy. Tu warto jeszcze dodać, że jest to cena lokalu oddawanego pod klucz.

Czyli potencjał wzrostu cen jeszcze jest?

Na pewno tak. Tym bardziej że koszty działania, koszty inwestycji też są niższe. Myślę tu chociażby o cenie działek. Chociaż oczywiście ruch w górę rozpoczął się już jakiś czas temu.

Jednak nie działacie tam w samotności.

Oczywiście, konkurencja jest. Działają tam zarówno duże podmioty zagraniczne, jak i polskie. Nie ma natomiast w zasadzie osób fizycznych, które prowadziłyby działalność na większą skalę. Rynek się sprofesjonalizował i działają w zasadzie jedynie deweloperzy.

Kim są Wasi klienci?

Ci podstawowi to Polacy szukający drugiego domu w ciekawej okolicy, w dużej części to osoby z Górnego Śląska, skąd dojazd do Wisły jest w tej chwili naprawdę dobry. Drugi typ klientów to ludzie zainteresowani zakupem nieruchomości pod wynajem - w tej grupie są przede wszystkim mieszkańcy z bardziej odległych regionów Polski. No i jest trzecia grupa, czyli fundusze. Można też wymienić czwartą grupę klientów - zagranicznych inwestorów indywidualnych. W przypadku naszych inwestycji to specyfika rynku sprawia, że ich nie brakuje. Myślę tu o Ślązakach, którzy przed laty wyemigrowali, a którzy cały czas czują więzi z Polską. Oni stanowią grupę zainteresowaną kupnem drugiego domu właśnie w rejonie Beskidów.

Czy Stark Development sprzedając mieszkania zajmuje się także ich zarządzaniem pod wynajem?

Nie, ale jesteśmy w stanie wskazać zainteresowanym firmy, które takie usługi świadczą, chociaż trzeba przyznać, że ten rodzaj usług jest u nas ciągle w powijakach. To nisza, która na pewno w ciągu najbliższych kilku lat zostanie bardzo szybko zagospodarowana.

Gdzie w tej chwili prowadzicie inwestycje?

Mamy trzy inwestycje w dwóch miejscowościach - w Wiśle oraz Ustroniu. To przedsięwzięcia, gdzie powstają lokale pełniące przede wszystkim funkcję second home. Realizujemy też projekt w Mikołowie-Kamionce, ale jest to już klasyczna inwestycja mieszkaniowa - kompleks domów jednorodzinnych o unikalnej architekturze, w otoczeniu zieleni, bardzo dobrze skomunikowany między innymi z Mikołowem, Gliwicami, Katowicami.

Jeżeli chodzi o Wiślany Brzeg w Ustroniu to niedawno rozpoczęliśmy sprzedaż. Inwestycja Punkt Jarzębata w Wiśle to, jak sądzę, sprawa najbliższych tygodni, by rozpocząć inwestycję. Drugi projekt w Wiśle, czyli Bukowe Atelier, to wyjątkowo luksusowa realizacja na zboczu Góry Bukowa. Tu jesteśmy na etapie ostatnich uzgodnień z wydziałem architektury. Moim zdaniem, budowa powinna tam ruszyć za dwa, trzy miesiące. Natomiast jeżeli chodzi o Mikołów, to ta inwestycja także rozpocznie się jeszcze w tym roku.

Państwa inwestycje znajdują się w dość specyficznych miejscach, w jakiejś mierze ingerują w naturalne środowisko. Czy nie mieliście jakichś nadzwyczajnych problemów z akcepNa szczęście nie mieliśmy takich problemów.

Czy macie zamiar wyjść ze swoimi inwestycjami poza Polskę południową?

Przyznam, że rozpatrujemy taką możliwość. Z wielką uwagą spoglądamy na Słowację, bo wydaje nam się, że jest to rynek interesujący. Zresztą jest to także wynik pytań od klientów. Dla mieszkańców Zagłębia czy Górnego Śląska dojazd na Słowację nie jest żadnym problemem. To oczywiście wszystko na razie w sferze projektów. Jesteśmy młodą spółką i najpierw chcemy pokazać co potrafimy. Zróbmy tu swój biznes, a później... W każdym razie cały czas stawiamy na góry, bo jeżeli chodzi o Polskę, to tutaj jest nieporównywalnie większy potencjał biznesowy - jeżeli chodzi o nieruchomości - niż nad Bałtykiem.

Jesienią ubiegłego roku spółka zadebiutowała na rynku NewConnect. Z emisji niepublicznej pozyskaliście na czysto około 9,5 mln złotych. Jak zagospodarowaliście te pieniądze?

Mieliśmy dwa cele emisyjne: budowa banku ziemi i zabezpieczenie spółki na przyszłe projekty. W tej chwili kupiliśmy już jedną działkę w Wiśle, kończą się też rozmowy dotyczące zakupu drugiej. Oczywiście, mowa o nowych terenach, a nie tych, gdzie już budujemy. Z pieniędzy z emisji niepublicznej kupowana była natomiast działka w Mikołowie.

A co dalej?

Tak jak mówiłem, musimy dokończyć to, co rozpoczęliśmy. Natomiast jeżeli chodzi o plany giełdowe, to cały czas podtrzymujemy to, co mówiliśmy, wchodząc na NewConnect. Bardzo byśmy chcieli wejść na rynek główny GPW. Oczywiście, na to potrzebujemy czasu, ale myślę, że rok 2010 jest realny na dokonanie takiego kroku.

Niedawno powołaliście do życia spółkę CODE Architecture & Design. Co się za tym kryje?

Wchodząc na NewConnect mówiliśmy, że chcemy budować grupę, i to jest pierwszy krok. Rozmawiamy także z firmami wykonawczymi, z którymi też chcielibyśmy powołać spółkę zależną. Rozmowy już prowadzimy. Powinniśmy dopiąć je do końca tego roku.

CODE Architecture & Design to spółka zależna, którą powołaliśmy wspólnie ze znanymi projektantami Magdaleną Lubińską oraz Michałem Biernackim. Pracowaliśmy już z nimi, a teraz - jestem o tym przekonany - współpraca ta zaowocuje dodatkowymi korzyściami. To dwójka designerów o światowej klasie, wyróżniona między innymi nagrodą Red Dot 2008 nazywanej Oskarem designu.

A ile ta nowa spółka ma zarobić w grupie?

Jak najwięcej.

Czyli?

Myślę, że w tym roku osiągnie sprzedaż na poziomie miliona złotych.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Tomasz Miarecki

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Materiał Promocyjny
Monika Kania: Wzmacniamy obecność na rynkach
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Materiał Promocyjny
ESG w Logistyce - budowanie zrównoważonych praktyk biznesowych
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28