Półtora tygodnia temu TVN zapowiedziała, że kupi 25 proc. platformy satelitarnej N, a biura maklerskie wciąż wydają analizy poświęcone tej transakcji. Niemal codziennie pojawiają się raporty z nową rekomendacją (nie zawsze obniżoną) i ceną docelową (zawsze niższą niż dotychczas). Im późniejszą mają datę, tym pozytywniejszy wydźwięk. Nie oznacza to, że po fali krytycznych ocen transakcji pojawia się fala pochwał.
Relatywnie atrakcyjnie
W piątek kurs TVN zyskał ponad 2 proc., po tym jak agencja Reutera podała, że Citigroup (należący do grupy Bank Handlowy jeden z banków, które sprzedają obligacje TVN) i Goldman Sachs zalecają inwestorom kupno papierów spółki. Warto zwrócić uwagę, że obie instytucje obniżyły ceny docelowe dla akcji, co oznacza, że też krytycznie odnoszą się do inwestycji w N.
Dlaczego więc rynek entuzjastycznie zareagował na te dwa raporty? Po pierwsze, Citigroup nadal należy do grona banków, które wyceniają TVN wysoko. Szacuje wartość akcji spółki na nieco ponad 30 zł (z 32 zł, a kurs na GPW to 18,75 zł). Drugi powód ciepłej reakcji inwestorów to opinia Goldman Sachs (obniżył cenę z 25 zł do 23 zł), który jest zdania, że walory TVN są warte zainteresowania. Bank inwestycyjny dołączył akcje medialnej firmy do paneuropejskiej listy walorów, które warto kupić. To zrozumiałe, bo od 20 maja, gdy TVN przedstawiła warunki transakcji z ITI, do ostatniego czwartku kurs stacji stracił 17 proc. (3,7 zł).
Bez emocji