Zawieszony prezes Polcoloritu Wiktor Marconi złożył pozew do sądu o unieważnienie uchwały rady nadzorczej. - Z ani jednym z jej zarzutów się nie zgadzam. Zmierzam udowodnić przed sądem, że są nieprawdziwe, opierając się na konkretnych dokumentach - powiedział. Nie udało nam się uzyskać komentarza rady. Jej szef od piątku jest na dwutygodniowym urlopie. - Prezes poinformował spółkę o złożeniu pozwu do sądu - powiedział jej dyrektor finansowy Witold Pandel.
Rada uznała, że są ważne powody, aby zawiesić prezesa. Wymieniła: znacznie gorsze od planowanych wyniki w 2007 r. i za cztery miesiące 2008 r., systematycznie pogarszająca się płynność finansowa, nieefektywna struktura organizacyjna i przerost zatrudnienia (wzrosło w 2007 r. do 483 z 311 w 2006 r.), brak akwizycji na Ukrainie i nieudolne wprowadzenie na rynek nowej marki. W raporcie rocznym biegły napisał, że "sytuację płatniczą jednostki należy ocenić jako trudną, ponieważ utrzymujące się w dłuższym okresie ujemne przepływy z działalności operacyjnej nie pozwalają na bieżące regulowanie zobowiązań, kontynuowanie polityki inwestycyjnej, a także obsługę zadłużenia finansowego". Marconi jest zawieszony od czwartku bezterminowo, ale rada planuje rozpisać konkurs na to stanowisko. Zawarta z nim umowa o pracę przewiduje, że jeśli zostałby odwołany przed końcem 2009 r. to spółka zobowiązana jest do płacenia mu 30 tys. euro odszkodowania miesięcznie (ok. 102 tys. zł). W 2007 r. jego wynagrodzenie brutto wyniosło 608,9 tys. zł. Możliwe jest jednak odwołanie prezesa bez odszkodowania, ale tylko z kilku powodów. W związku z zawieszeniem prezesa KNF rozpatrująca prospekt prosi o wyjaśnienia. - Pytamy o powody i towarzyszące temu okoliczności. W naszej ocenie warto rozważyć opisanie tej sytuacji w prospekcie jako ewentualnego czynnika ryzyka dla inwestorów biorących udział w ofercie - mówi Łukasz Dajnowicz z KNF.