Na inwestorów podziałały twarde słowa Bena Bernanke, prezesa amerykańskiego banku centralnego (Fed), który zapowiedział ostrą walkę z inflacją. Wielu graczy zdecydowało się na sprzedaż akcji, gdyż obawiają się, że stopy procentowe w USA mogą ruszyć do góry. Możliwość takiego scenariusza urealnia wypowiedź szefa Fedu wskazująca, że ryzyko poważniejszego spowolnienia w gospodarce zmniejszyło się. W początkowej fazie notowań na wartości traciły głównie banki, a wśród nich Citigroup, Bank of America i JP Morgan Chase. Specjalizujący się w bankowości inwestycyjnej Lehman Brothers Holdings był w niełasce inwestorów głównie z powodu obniżki rekomendacji dla jego akcji przez analityków Wachovii i Credit Suisse. Na tych papierach nie będzie można zarobić dopóki Lehman nie zrobi porządku w swoich aktywach powiązanych z rynkiem nieruchomości. Texas Instruments, czołowy producent półprzewodników, wprawdzie potwierdził, że w drugim kwartale zarobi tyle, ile prognozują analitycy, ale rozczarowało to tych inwestorów, którzy obstawiali lepsze wyniki finansowe. Spadały też kursy naftowych gigantów. Jednak mimo wszystko Dow Jones Industrial Average po 2,5-godzinnej batalii był na plusie. W Europie, gdzie tematem numer jeden też była groźba podwyżki stóp procentowych za oceanem, ponad 2 proc. spadła cena akcji szwedzko-szwajcarskiej firmy ABB, światowego lidera w budowie sieci elektroenergetycznych. Wielu inwestorów pozbywało się również walorów Tesco, gdyż brytyjska sieć handlowa poinformowała o słabszej dynamice sprzedaży w swoich supermarketach, niż oczekiwali analitycy. Wraz ze spadkiem ceny miedzi rynek przecenił akcje spółek surowcowych. Gorsza rekomendacja była powodem spadku (5,2 proc.) ceny akcji Fortisa. W Azji po poniedziałkowym spadku indeksu MSCI o 1,6 proc. wczoraj straty wzrosły o kolejne 2,4 proc. Na giełdach chińskich doszło do silnego tąpnięcia (-8,1 proc.), gdyż tamtejsze banki czeka kolejna podwyżka rezerw obowiązkowych.