Po czwartkowym wzroście na wczorajszej sesji popyt miał okazję do powiększenia odbicia. Było to całkiem prawdopodobne. Sesja w Stanach w czwartek zakończyła się na plusach. Były one wprawdzie mniejsze niż się wcześniej zapowiadało, ale jednak były to plusy. Notowania ruszyły blisko poziomu zakończenia czwartkowej sesji. Wyglądało więc na to, że popyt chce wykorzystać okazję. Szybko jednak do głosu doszła podaż. Nie był to dynamiczny spadek cen, ale jednak oddalaliśmy się od szczytu. Spadek został zatrzymany 13 pkt nad minimum bessy (wczoraj był piątek 13 czerwca). Od tej chwili było coraz lepiej. Zwyżka na początku była niemrawa, co jeszcze umożliwiało podaży atak. Ta jednak nie skorzystała z okazji i pozostała bierna do końca dnia. Popyt tymczasem podnosił ceny. W efekcie udało się wyjść nie tylko nad poziom otwarcia sesji, ale także powiększyć skalę odbicia rozpoczętego czwartkowego poranka.
Zakończyliśmy sesję w dobrych nastrojach, ale budowanie na tej podstawie śmiałych byczych scenariuszy wydaje się przedwczesne. Wystarczy porównać skalę dotychczasowego wzrostu cen do skali poprzedzającego go spadku. Mamy za sobą cztery sesje zniżek, a na razie nie udało się zanegować choćby jednej. Strona byków liczy na to, że skoro udało się wybronić rynek przed poważniejszym przebiciem styczniowego dołka, to być może przecena już się zakończyła. To ryzykowne twierdzenie. Zauważmy, że zwyżka cen odbywa się na niewielkim obrocie, a więc jest to raczej skutek biernej postawy podaży, niż poważnych zakupów dokonywanych z myślą o dużych wzrostach rynku. Rynek po czterech dniach przeceny był wyprzedany i teraz mamy powrót do równowagi. Nie oznacza to jednak, że trend się skończył. Nadal bardziej prawdopodobna jest kontynuacja spadków niż zakończenie bessy.
Wczoraj opublikowano dane o wielkości inflacji w Polsce. Spodziewano się, że majowy wzrost cen wyniósł rok do roku 4,3 proc. GUS podał, że faktycznie ceny dóbr konsumpcyjnych wzrosły o 4,4 proc. Ta wyższa wartość inflacji nie wpłynie na decyzję Rady Polityki Pieniężnej na najbliższym posiedzeniu. Podwyżka stóp wydaje się przesądzona. Sprawą otwartą wydaje się rozważanie, czy będzie to ostatnia podwyżka w tym roku.
Ministerstwo Finansów jest zdania, że inflacja już znacznie nie wzrośnie, ale część banków inwestycyjnych jest zdania, że osiągnie ona wyższy poziom.