Producent konserw rybnych wytypował cztery podmioty, które mogą zostać przez niego kupione. Chodzi o polskie spółki osiągające 50-80 mln zł obrotów rocznie. - Do końca kwartału chcielibyśmy złożyć ich właścicielom oferty - mówi Leszek Stypułkowski, prezes Wilbo.
W minionym kwartale spółka zarobiła na czysto 0,1 mln zł, przy 33,2 mln zł obrotów. Przychody firmy spadły o 7,7 proc. w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku. Pozornie znacznie bardziej obniżył się wynik netto (w II kwartale 2007 r. przekroczył 7,2 mln zł). Przedstawiciele spółki informują jednak, że Wilbo miałoby w II kwartale 2007 r. ponad 5 mln zł straty, gdyby nie zbyło środków trwałych. Firma nadal posiada niewykorzystywane aktywa. Mogą one również zostać sprzedane, jeśli do końca roku nie uda się znaleźć dla nich zastosowania (ich wartość rynkowa to około 25 mln zł).
Prezes ocenia, że realne jest osiągnięcie przez Wilbo w tym roku 3 mln zł zysku netto (taki wynik jest wymagany, by uruchomiony został program motywacyjny). - W drugiej połowie 2008 r. wydamy 3 mln zł m. in. na repozycjonowanie marek i marketing. Założyłem sobie jednak, że Wilbo będzie mieć 3 mln zł zysku netto nawet przy poniesieniu tych wydatków - mówi.