W poniedziałek i wtorek popyt miał szansę powalczyć z wyznaczoną w piątek luką bessy. Ani w poniedziałek, ani we wtorek do takiej walki nie doszło. Poziom luki nawet nie był testowany. Popyt pozostał bierny. Można to było nawet zrozumieć, bo niska aktywność na tych sesjach i tak umniejszałaby wiarygodności ewentualnego sygnału zamknięcia luki.

Wczoraj na aktywność nie można już było narzekać, ale na popyt i owszem. Także i na tej sesji kupujący się nie popisali, ale tym razem ponieśli od razu karę. Obserwuję zachowanie popytu, bo jesteśmy blisko poziomu lipcowego dołka i wydawać by się mogło, że obozowi byków zależeć będzie na tym, by tego dołka nie testować. Jak wynika z ostatnich sesji jednak nie za bardzo zależy. Zatem do testu minimum bessy prawdopodobnie wkrótce dojdzie.

Początek sesji był słaby, bo reagowaliśmy na sporą przecenę, jaka miała miejsce na rynku amerykańskim. W przypadku średniej przemysłowej ta przecena zniwelowała cały poniedziałkowy dorobek byków, a w przypadku indeksu Nasdaq i indeksu S&P 500 wspomniany dorobek znacząco przekroczyła. W tych okolicznościach spadek cen kontraktów o 18 pkt nie był aż tak wielkim dramatem.

Popyt zresztą dość szybko starał się przejąć inicjatywę. Ceny nawet nieco wzrosły, ale nie udało się wyjść nad poziom zamknięcia sesji wtorkowej. Problem w tym, że popyt miał podobne rozmiary, jak w dwóch poprzednich dniach, ale podaż była już większa. Dzięki temu to "niedźwiedzie" uzyskały przewagę. Spadek cen trwał kilka godzin, co zaowocowało wyznaczeniem dołka ponad 80 pkt pod poziomem szczytu sesji. Co ważne, ten dołek znajduje się dokładnie 39 pkt nad minimum całej bessy.

Zanosi siź wiźc na to, że wkrótce, może nawet już dziś, dojdzie do testu lipcowego minimum na 2408 pkt. Jakiego wyniku należy siź spodziewać? Kierunek trendu jest wiadomy, a wiźc zasadne byłoby oczekiwać, że podaż poradzi sobie z obroną "byków" i pojawią siź nowe minima trendu. Przemawia za tym także fakt, że korekta w trendzie trwa już prawie dwa miesiące, co jest wystarczającym okresem przerwy. Zatem teraz, po nieudanych próbach popytu, to podaż ma świetną okazję do tego, by doprowadzić do testu dołka, a może nawet do kontynuacji trendu i powiększenia skali trwającej już prawie rok (na największych spółkach szczyt wyznaczono na jesieni) bessy.