Zgodnie z oczekiwaniami zdecydowanej większości ekonomistów, Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stóp procentowych na zakończonym wczoraj posiedzeniu. Główna stopa nadal wynosi 6 proc.
- W obliczu słabych danych sierpniowych i zawirowań na rynkach światowych RPP zdecydowała się poczekać na kolejną serię danych, by móc ocenić perspektywy inflacji - ocenił Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH.
Niemal wszystkie dane o sytuacji gospodarki w sierpniu okazały się gorsze od prognoz. Niższy od przewidywań był wzrost płac i wynagrodzeń. Produkcja przemysłowa była niższa niż rok wcześniej (w poprzednich miesiącach notowano wzrosty o mniej więcej 10 proc.), a wzrost sprzedaży detalicznej nie przekroczył 8 proc. w skali roku, chociaż analitycy spodziewali się dynamiki wynoszącej ponad 12 proc. Jednocześnie niższa od oczekiwań była sierpniowa inflacja. Wyniosła 4,8 proc., a nie - jak się spodziewano - 5 proc.
Analitycy są przekonani, że RPP nie zakończyła jeszcze cyklu podwyżek stóp. Zdaniem większości ekspertów, do zacieśnienia polityki pieniężnej dojdzie na kolejnym spotkaniu rady - w październiku. "Wówczas rada będzie też dysponowała nową projekcją inflacji, która pomoże ocenić, jak duże zaostrzenie polityki jest konieczne, by spełnić kryterium inflacyjne z Maastricht" - napisali ekonomiści ING Banku Śląskiego w raporcie dla klientów.
Według analityków rynkowych, ogłoszony przez premiera Donalda Tuska zamiar spełnienia przez Polskę kryteriów z Maastricht w 2011 r. spowoduje, że stopy procentowe będą wyższe, niż gdyby chodziło "tylko" o sprowadzenie inflacji do celu RPP - 2,5 proc.