Firma obuwnicza chce rozpocząć sprzedaż swoich produktów na Białorusi. Dotychczas rozwijała swoją sieć sklepów firmowych głównie w naszym kraju. W minioną sobotę ruszył pierwszy salon na Słowacji.

Wiesław Wojas, prezes podhalańskiego przedsiębiorstwa, przyznaje, że rynek białoruski jest bardzo atrakcyjny. Żeby działalność za naszą wschodnią granicą była jednak opłacalna, konieczne jest prowadzenie działalności na lokalnym rynku. - Władze białoruskie zachęcają do inwestowania poprzez preferencyjne podatki oraz dotacje - tłumaczy prezes Wojas.

Dlatego giełdowa spółka rozważa związanie się z jednym z branżowych producentów z tego rynku. Chodzi o firmę, która dokonywała montażu butów z półproduktów dostarczonych przez nowotarską firmę. Wojas potwierdza w rozmowie z "Parkietem", że w minionym tygodniu był już na Białorusi. - Wróciłem z wykazem około dwudziestu firm przemysłu skórzanego. Teraz chcemy się dokładniej przyjrzeć tym przedsiębiorstwom - mówi szef spółki. Jego zdaniem, kolejny wyjazd jest planowany pod koniec października.

Mimo że Wojas dotychczas nie handlował swoimi butami na wschodnim rynku, to według prezesa jego marka jest już znana i ceniona przez lokalnych klientów. - To dzięki zakupom naszego obuwia dokonywanych przez wschodnich sąsiadów w przygranicznych sklepach i na bazarach - twierdzi Wojas.

Planowany rozwój sprzedaży na Białorusi to jednak tylko pośredni etap przed wejściem na rynek rosyjski. Na razie prezes Wojas nie chce jednak szacować, kiedy spółka może do tego dojrzeć.