"Niestety, nie należy traktować tego jako zapowiedź wyczerpywania się sił ograniczających wzrost gospodarczy. Zawirowania na rynkach finansowych w coraz większym stopniu przenoszą się na sferę realną" - głosi raport.
BIEC przypomina, że pierwsze symptomy nadchodzącego spowolnienia widoczne już były w ubiegłym roku, kiedy kurczył się portfel zamówień w firmach przy jednocześnie szybko rosnących kosztach wytwarzania. Jednak wówczas nic nie zapowiadało tak ostrego hamowania gospodarki.
"W okresie poprzedzającym załamanie koniunktury gospodarczej lat 2001-2002 wskaźnik w ciągu szesnastu miesięcy tj. od kwietnia 2000 do sierpnia 2001 stracił niewiele ponad 7 punktów, obecnie od czerwca 2007 r., czyli od swego ostatniego szczytu stracił już ponad 9 punktów" - podkreśla Biuro.
BIEC odnotowuje, że spośród ośmiu komponentów wskaźnika wyprzedzającego we wrześniu dwa poprawiły się w stosunku do notowań sprzed miesiąca, jeden pozostał na niezmienionym poziomie, zaś pozostałe cztery składowe uległy pogorszeniu.
"W dalszym ciągu dość ostro kurczą się zamówienia napływające do przedsiębiorstw produkcyjnych. Najszybciej ubywa zamówień od zagranicznych kontrahentów, ale również te przeznaczone na rynek krajowy zmniejszają się systematycznie. Towarzyszy temu wzrost zapasów wyrobów gotowych w magazynach producentów. Stąd też dalsze wolniejsze tempo wzrostu produkcji wydaje się być nieuniknione" - napisali analitycy.