"Naszej walucie nie udało się uniknąć wpływu zawirowań na światowych rynkach finansowych, zwłaszcza, że przełożyły się one na spadek notowań EUR/USD, co bezpośrednio przełożyło się na zwyżkę USD/PLN. Złotemu zaszkodziły także słowa ministra finansów, który dał do zrozumienia, że bez zmiany konstytucji nie ma sensu wchodzić do systemu ERM-II. Szybkie wprowadzenie euro okazuje się nie być takie proste i optymizm inwestorów pomału wyparowuje" - poinformował główny analityk First International Trader Marek Rogalski, .
Według niego, pod koniec dnia złoty odrobił jednak część strat za sprawą nieznacznego odreagowania spadku EUR/USD, a także po publikacji założeń polityki pieniężnej na 2009 r. sporządzonych przez Narodowy Bank Polski. "Położono w nich nacisk na szybkie sprowadzenie inflacji do celu banku centralnego w sytuacji, jeżeli zostaną podjęte wiążące decyzje w sprawie daty przyjęcia euro" - napisał w komentarzu analityk FIT.
Zdaniem Rogalskiego, analiza techniczna nie daje najlepszych wskazań na przyszłość. "Dzienne wskaźniki zmieniły kierunek i pokazują spore ryzyko dalszego osłabienia złotego na przestrzeni 1-2 tygodni. Celem mogą stać się okolice maksimów z pierwszej połowy września, tj. 3,4850 zł dla euro i 2,4750 zł dla dolara. Sytuację mogłoby zmienić tylko przyspieszenie terminu publikacji harmonogramu działań rządu ws. euro, który mieliśmy poznać w połowie października" - ocenił.
W poniedziałek ok. godz. 16:45 jedno euro kosztowało 3,3833 zł, a dolar 2,3437 zł. Euro/dolar był wyceniany na 1,4436. Rano, o godz. 9:10 za euro płacono 3,3630 zł, a za dolara 2,3356 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,4384.
W piątek o godz. 17.00 za jedno euro płacono 3,3615 zł, a za dolara inwestorzy płacili 2,2997 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,4617. (ISB)