O 5 proc. zanurkował wczoraj indeks WIG20 w ślad za giełdami światowymi, gdzie spadek był największy od wielu lat. Inwestorom w oczy zajrzał strach przed rozprzestrzenianiem się kryzysu finansowego, który bywa porównywany z Wielką Depresją z lat 30. ubiegłego wieku.
W południe czasu waszyngtońskiego w Izbie Reprezentantów, izbie niższej parlamentu amerykańskiego, zaczęła się debata nad planem Henry?ego Paulsona, sekretarza skarbu USA. Jego kluczowym elementem jest wykup za 700 miliardów dolarów "toksycznych aktywów" obciążających bilanse instytucji finansowych. Batalia o jego kształt toczyła się w miniony weekend i wydawało się, że są szanse na przeforsowanie tego projektu. Jednak wątpliwości mieli nie tylko kongresmeni, którzy głosowali przeciwko, ale także inwestorzy giełdowi sprzedający wczoraj akcje. S&P500 stracił 8,8 proc. Zaważyły na tym nie tylko problemy kolejnego amerykańskiego banku (Wachovia). Okazało się, że następna fala kryzysu uderzyła tym razem w europejskie banki. Wraz ze skokiem kosztów kredytów na rynku międzybankowym, kilka instytucji stanęło nagle na skraju bankructwa, na co rządy europejskie odpowiadają nacjonalizacją ich aktywów. W efekcie tych wydarzeń indeks największych europejskich spółek Dow Jones Stoxx 600 spadł wczoraj o 5,5 proc., wracając praktycznie do poziomu sprzed ogłoszenia planu Paulsona ponad tydzień temu. Sekretarz skarbu po głosowaniu w Izbie Reprezentantów zapowiedział, że w obronie rynku wykorzysta wszystkie narzędzia.
Analitycy zgłaszają zastrzeżenia do jego planu ratunkowego. Pojawiają się wątpliwości, czy maksymalna kwota pomocy objęta programem będzie wystarczająca do uratowania upadających banków, których aktywa szacuje się na kilka bilionów USD. Poza tym plan dotyczy głównie skutków, a nie źródła kryzysu, czyli wciąż pogarszającej się sytuacji na amerykańskim rynku nieruchomości.
O skali problemów świadczą też działania Fedu, który zdecydował się "wpompować" kolejne 630 mld USD do światowego systemu finansowego. Zaostrzanie się kryzysu odbija się praktycznie na wszystkich rynkach finansowych. Głębokiej przecenie akcji towarzyszył wczoraj na świecie znaczny wzrost cen obligacji, a także osłabienie euro i spadek notowań ropy naftowej. Przed spadkiem nie uchronił się złoty, podobnie jak waluty innych rynków wschodzących.
250