"Na rynku walutowym nie widać przełomu i złoty od kilku sesji oscyluje w przedziale 3,52-3,62 za euro. Widoczny jest negatywny sentyment do walut naszego regionu i nie ma chęci do podejmowania ryzyka" - powiedziała główna ekonomistka banku BPH, Maja Goettig.
Jej zdaniem szansą na lepsze czasy dla złotego jest globalna poprawa nastrojów na giełdach. Jeśli za tym ruchem pójdzie także warszawski parkiet, jest nadzieja na umocnienie rodzimej waluty. Niestety jest także dużo czynników, które wskazują na utrzymanie się trendu spadkowego.
"Jeśli po dobrej sesji na giełdach w USA i Azji indeksy warszawskiej giełdy zanotują dziś wzrost jest szansa na poprawę nastrojów wobec złotego i lekkie odreagowanie wzrostów kursu euro-złotego z ubiegłego tygodnia. Umocnieniu złotego nie sprzyja jednak wzmocnienie dolara wobec euro po wczorajszej wypowiedzi szefa Fedu. Bernanke zapowiadającego dalsze wsparcie finansowe dla amerykańskiej gospodarki oraz bardzo słabe dane z gospodarek Europy" - ostrzega Maja Goettig.
W jej ocenie tradycyjnie już dzisiejsze informacje ze sfery makro czyli publikacja inflacji bazowej za wrzesień czy ewentualne wypowiedzi członków Rady Polityki Pieniężnej (RPP) będą zupełnie ignorowane przez inwestorów.
We wtorek o godz. 09:00 za euro płacono średnio 3,5980 zł a za dolara 2,7160 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,3250.