OFE zachęcają Polaków do obrony emerytur

Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych i Business Centre Club wystartowały z kampanią społeczną pod hasłem „Obroń swoją emeryturę”. Jej koszt to 980 tys. zł

Aktualizacja: 27.02.2017 04:56 Publikacja: 17.01.2011 13:17

Ewa Lewicka, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych

Ewa Lewicka, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych

Foto: Fotorzepa, Darek Golik dk Darek Golik

Parkiet już w piątek informował, że fundusze emerytalne skupione w Izbie Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, wystartują z kampanią społeczną zachęcającą ich klientów do podpisania pisma do premiera. Ma to być protest przeciwko zmianom w systemie emerytalnym zaproponowanym przez rząd w ostatnich dnia grudnia. Rząd chce obniżyć składkę, która trafia do OFE. Zamiast 7,3 proc. ma do nich iść 2,3 proc. pensji ich klientów już od tego roku, a docelowo od 2017 r. ma to być 3,5 proc. Więcej składki ma zaś iść do ZUS, na nowe specjalne konto emerytalne. Rząd chciałby także by Polacy mogli wpłacać dodatkowe, dobrowolne składki do II filara.

— Kampania ma skłonić Polaków do wyrażenia co myślą o przenoszeniu składki do ZUS — mówiła w poniedziałek na konferencji Ewa Lewicka, szefowa Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych.

Z wyliczeń Izby wynika, że na zmianach Polacy stracą. Policzyli, że dla osoby, która w tym roku zaczyna pracę, zarabia średnią krajową i oszczędza 40 lat emerytura wyniosłaby 4,7 tys. zł miesięcznie, gdyby nic nie zmieniono w systemie. Jeśli zaś więcej pieniędzy będzie w ZUS na nowym koncie, a mniej w OFE, Polacy na tym stracą. Ich świadczenie będzie niższe od 300 do 600 zł miesięcznie w zależności od tego jak będzie waloryzowane nowe konto w ZUS czy stopą zwrotu z obligacji skarbowych czy nominalnym wzrostem PKB.

— To działanie rządu przeciwko ubezpieczonym — przekonuje Ewa Lewicka. Jej zdaniem Polacy stracą także na tym, że pieniądze na subkoncie w ZUS nie będą dziedziczone.

— Dochodzą nas słuchy, że będzie to trudne do wprowadzenia — mówi Lewicka.

W ramach kampanii od poniedziałku pojawią się telewizyjne spoty reklamowe i ogłoszenia w prasie. W weekend już pojawiły się bilboardy zachęcającego do wejścia na stronę internetową www.obronemeryture.pl, na której znajduje się list do premiera, który można podpisać.

— Koszt kampanii to 980 tys. zł. Dla porównania kampania społeczna „Nie róbmy polityki, budujmy drogi” kosztowała 1,6 mln zł podatników — mówi Ewa Lewicka.

Kampania funduszy ma trwać miesiąc i podzieliła członków Izby Gospodarczej, do której należy 12 z 14 działających towarzystw emerytalnych. Ewa Lewicka potwierdza, że trzy towarzystwa zgłosiły sprzeciw. Z naszych informacji wynika, że kolejne trzy wstrzymały się od głosu.

W 1998 r. i 1999 r. gdy startowała reforma emerytalna dużą kampanię reklamową nowego systemu emerytalnego przeprowadził rząd. Bardzo intensywną promocję prowadziły także fundusze emerytalne. Obiecywały słynną już emeryturę pod palmami, co wielokrotnie były wytykane funduszom jako wprowadzanie w błąd Polaków. Celem kampanii było jednak przyciągnięcie jak największej liczby klientów. I to się udało, ostatecznie do II filara weszła większa liczba osób niż wskazywały pierwsze szacunki. Wydatki na reklamę sięgnęły wówczas setek milionów złotych.

W kolejnych latach fundusze już tak intensywnie się nie promowały. Od czasu do czasu zdarzają się kampanie pojedynczych funduszy. Przygotowywana przez Izbę akcja będzie prawdopodobnie największą od 1999 r.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy