Na dzisiejszym posiedzeniu rady nadzorczej będzie rozpatrywany wniosek trzech przedstawicieli z wyboru pracowników (to związkowi liderzy), dotyczący odwołania prezesa Herberta Wirtha. Chodzi o konflikt na tle płacowym, którego apogeum była demonstracja związkowców pod biurem zarządu 5 maja (kilka osób zostało skazanych m.in. za pobicie ochroniarzy i zniszczenie mienia).
Wniosek nie ma szans na pozytywne przegłosowanie, ponieważ pozostałych sześciu członków rady to osoby nominowane przez Skarb Państwa. Dziś w Katowicach minister skarbu Aleksander Grad odniósł się do sytuacji w miedziowym koncernie. – Mnie najbardziej zbulwersowało to, że na czele pochodu 5 maja szło trzech członków rady nadzorczej KGHM, którzy chyba w tym momencie pomylili swoje funkcje. Ja na walnym zgromadzeniu nigdy nie zagłosuję za takimi osobami. Teraz będę głosował za ich odwołaniem i nigdy nie będę ich powoływał – zapewnił Grad. Minister najwyraźniej się zapędził. To pracownicy wybierają swoich przedstawicieli do rady na mocy ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji – i tylko oni mają prawo wnioskować o ich odwołanie. Zgodnie z ustawą, załoga ma nawet prawo wybrać także członka zarządu (i tylko ona ma prawo go odwołać).
Z dniem najbliższego zwyczajnego zgromadzenia akcjonariuszy (odbędzie się w czerwcu) wygasa kadencja rady nadzorczej. W ubiegłym tygodniu pracownicy wybrali swoich reprezentantów na nową kadencję. To ponownie Józef Czyczerski (szef Solidarności) oraz Leszek Hajdacki i Ryszard Kurek (członkowie Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego).