Wrocławski WDM, w opublikowanym w piątek komunikacie odniósł się do tekstu, który ukazał się w środowym „Parkiecie" pod tytułem "Wrocławski WDM pod lupą śledczych". Z jego treści wynikało, że Wrocławska Prokuratura Okręgowa zdecydowała o przedstawieniu zarzutów czterem osobom, które zasiadały lub zasiadają we władzach firmy. Jej zdaniem, Wojciech G., Tadeusz G, Adrian D. oraz Michał H. dopuścili się wyłudzenia mienia znacznej, czyli popełnili czyn z artykułu 286 § 1 kodeksu karnego. Grozi im kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat. Sprawa dotyczy nieprawidłowości w spółce Centrum Funduszy Inwestycyjnych freeFund. WDM był w przeszłości właścicielem tej spółki. Zainwestował w nią 0,5 mln zł. Następnie sprzedał jedną trzecią udziałów inwestorom (w ramach pre-IPO) za 5,1 mln zł. Firma nigdy nie rozpoczęła działalności.

„Z uwagi na fakt, iż w przedmiotowej sprawie czujemy się niesłusznie posądzani, z niecierpliwością oczekujemy na dalsze działania prokuratury wzmiankowane w prasie i definitywne zakończenie tego postępowania przez niezawisły sąd" – czytamy w oświadczeniu. Podpisani pod nim liczą, że w procesie będą mogli ostatecznie udowodnić, że wycena spółek, w szczególnie start-upów, w okresie hossy i bardzo dobrej koniunktury gospodarczej nie opiera się tylko i wyłącznie na ich wartości księgowej. Ich zdaniem oferujący nie odpowiada za konsekwencje drastycznych zmian w postrzeganiu ich wartości, wynikające ze zdarzeń na rynku kapitałowym takich jak te, które miały miejsce w przełomowym 2008 roku. Spodziewają się, że sąd wyda wyrok uniewinniający. Liczą się jednak z tym, że ze względu na to, że samo postępowanie w prokuraturze zajęło trzy lata, finał sprawy w sądzie nie nastąpi szybko.