Pracodawcy stworzyli wówczas zaledwie 80 tys. miejsc pracy, podczas gdy ekonomiści spodziewali się, że powstanie ich 100 tys. Stopa bezrobocia utrzymała się w efekcie na poziomie 8,2 proc.
Przedstawiając czerwcowe dane, amerykański Departament Pracy zrewidował w górę dane za poprzedni miesiąc. Powstało wówczas 77 tys. etatów, a nie 69 tys., jak wstępnie oceniał. Ale nawet po tej rewizji, majowy wzrost zatrudnienia był dwukrotnie niższy, niż prognozowali wówczas ekonomiści.
- Czerwcowy wzrost zatrudnienia o 80 tys. to kolejny dowód, że amerykańska gospodarka straciła impet w porównaniu do przełomu roku, ale nie grozi jej jeszcze całkowity marazm -
skomentował Paul Dales, ekonomista ds. USA z Capital Economics.
Rozczarowujące dane z rynku pracy zwiększają prawdopodobieństwo, że Rezerwa Federalna – której mandat nakazuje nie tylko dbanie o stabilność cenową, ale też o wysoki poziom zatrudnienia – zdecyduje się na dalsze łagodzenie polityki pieniężnej.