Ten przypadek pokazał, że obawiamy się rosyjskich inwestorów w polskich spółkach.
Jako fundusz nie możemy patrzeć przez pryzmat narodowości kapitału. Jeśli Skarb Państwa chce mieć wpływ na to, kto inwestuje w spółki, powinien albo nie wprowadzać ich na giełdę, albo umieścić w statucie spółek odpowiednie zapisy ograniczające możliwość przejęcia, godząc się na obniżenie ich wartości.
2,5 akcji Tarnowa za jedną akcję Puław to dobra oferta?
Patrząc na to, jak zachowały się kursy akcji obu spółek, widać, że rynek dobrze ocenia fuzję.
Popełniliście błąd inwestycyjny, angażując się tak bardzo w papiery branży budowlanej?
Nikt nie powie, że nigdy nie popełnił żadnych błędów.
Za mocno jednak uwierzyliście w „budowlankę"?
Nie doceniliśmy skali ryzyka związanego z dużymi kontraktami. Wiedzieliśmy, że będą realizowane na niskich marżach, ale nie spodziewaliśmy, że mogą przynieść aż tak duże straty. Byliśmy za bardzo przywiązani do tego, że wyceny są już niskie, i wydawało się nam, że zawierają w sobie już wszystkie rodzaje ryzyka. Okazało się, że nie. Tak się zdarza. Jeśli jednak popatrzymy na cały nasz portfel, to nie był to aż tak duży problem. Od początku roku mamy trzeci wynik na rynku. Oczywiście lepiej, gdybyśmy te pieniądze mieli zainwestowane w inne akcje, obligacje czy nawet gotówkę. Nie jest tak, że się tym nie przejmujemy. To jest dla nas także nauczka.
Jaka?
By jeszcze uważniej badać nasze inwestycje. W przypadku portfela ważne jest jednak, aby tak, by pojedyncze inwestycje nie stanowiły tak dużego udziału, który przewracałby cały portfel. Na tym poziomie należy oceniać ryzyko. Jeśli patrzymy przez pryzmat strat nominalnych, to więcej straciliśmy w 2008 r. I wtedy też można było stwierdzić, że to był błąd, że nie należało mieć tyle aktywów ulokowanych w akcjach. Mocno zaangażowaliśmy się w akcje PBG i Hydrobudowy i nie doszacowaliśmy ryzyka. Inwestycje w akcje na tym polegają – patrzy się na ryzyko i potencjał. Chodzi jednak o to, by w portfelu więcej było tych trafionych inwestycji niż tych nietrafionych.
Spółki budowlane emitowały także obligacje. Ich kłopoty odczuje rynek papierów korporacyjnych?
Zdecydowanie. Dużymi nabywcami były przecież fundusze inwestycyjne pieniężne. Popyt zostanie ograniczony, bo pieniądze uciekły z tych portfeli. Pojawi się presja na ostrożność. Poskutkuje to podniesieniem marż (spreadów). Z naszego punktu widzenia to szansa, że będzie można kupić ciekawe obligacje po dobrych cenach.
Cztery lata w OFE ING
Absolwentka SGH. Przed ING PTE pracowała w Commercial Union Investment Management Polska (obecnie Aviva Investors Polska), także w ING Investment Management Polska, a na początku swojej kariery w Centrum Operacji Kapitałowych Banku Handlowego. Od sierpnia 2008 r. pracuje w ING PTE na stanowisku dyrektora odpowiedzialnego za inwestycje. Z rynkiem kapitałowym związana jest od 1995 r. Jej hobby to sport oraz literatura, przede wszystkim beletrystyka i szeroko rozumiana eseistyka.