Zawierucha na rynkach finansowych i niestabilna sytuacja gospodarcza na świecie sprzyjały wzrostowi cen królewskiego kruszcu w ostatnich latach. Cena uncji złota przekroczyła w ubiegłym roku 1,9 tys. dolarów. W tym roku w sierpniu złoto było jednak już o 12 proc. tańsze niż rok wcześniej. Jednak polskim inwestorom sprzyjał słaby złoty, więc na wzroście cen złota liczonych w naszej walucie mogli zyskać. Analitycy prognozują, że ceny kruszcu w drugiej połowie roku będą rosnąć, a w średnim terminie cena uncji może przekroczyć 3 tys. dolarów.
Ochrona kapitału
Trzeba pamiętać, że inwestycja w złoto opłaca się tym bardziej, im dłuższy jest jej horyzont czasowy. I tak osoba, która kupiła złoto we wrześniu 2009 r. i sprzedała po roku, mogła nawet stracić, ale gdyby wytrzymała kolejny rok, zysk mógłby wynieść 50 proc. (roczna stopa zwrotu to 25 proc.). – Złota nie kupuje się na krótko, ponieważ służy ono przede wszystkim ochronie kapitału. Czas trwania inwestycji to minimum 3–4 lata – mówi Mariusz Przybylski, rzecznik Mennicy Polskiej, największego dystrybutora złota w naszym kraju.
Oprócz czasu trwania inwestycji ważna jest też płynność rynku. Dlatego Polacy najczęściej kupują złoto w sztabkach albo monetach. Najmniejsza sztabka o wadze 1 gr kosztuje dzisiaj nieco ponad 200 zł i ma rozmiar karty mikroSIM. Największa wśród tych, na które jest popyt, waży 1 kg i przypomina nieco spłaszczony i węższy telefon komórkowy. Inwestorzy najchętniej wybierają sztabki 100-gramowe oraz monety, ponieważ najłatwiej jest je zamienić na gotówkę. Skupują je mennice i specjalistyczne firmy, a nawet Narodowy Bank Polski. Kupując złoto w mennicy otrzymujemy gwarancję, że możemy je sprzedać, kiedy tylko chcemy. Jeśli nie mamy gdzie przechować zakupionego kruszcu, możemy dopłacić i zostawić go w skarbcu mennicy. Inwestorzy często wybierają też skrytki bankowe, ale trzeba pamiętać, że złoto nie jest wtedy ubezpieczone. Niektóre sztabki posiadają certyfikat wydany przez Londyńskie Stowarzyszenie Rynku Złota (ang. LBMA), co oznacza, że możemy sprzedać je wszędzie, a nie tylko tam, gdzie je kupiliśmy.
Polski rynek będzie rósł
Ubiegły rok upłynął pod znakiem wzrostu zainteresowania Polaków inwestowaniem w metale szlachetne, zarówno w samo złoto, jak i wszystkie produkty na nim oparte. Sprzedaż złota inwestycyjnego w Polsce (sztaby i monety) w ciągu roku podwoiła się. Szacuje się, że ok. 30–40 tys. Polaków kupiło 3 tony żółtego kruszcu. To wciąż niewiele w porównaniu np. z Niemcami, którzy w tym czasie kupili 160 ton kruszcu. Analitycy Mennicy Wrocławskiej, drugiego po Mennicy Polskiej dystrybutora złota w Polsce, szacują, że ten rok przyniesie dalszy wzrost popytu na ten metal. Prognozują, że rynek złota w Polsce osiągnie wielkość 5,6 ton. Szacunki te potwierdza Filip Fertner, członek zarządu firmy Inwestycje Alternatywne Profit, która w ubiegłym roku sprzedała osobom fizycznym ponad 0,7 tony złota.
W naszym kraju złoto wciąż nie jest zbyt popularną formą uznawanej za bezpieczną inwestycji. Mimo że oszczędności Polaków przekroczyły już bilion złotych, wciąż najczęściej wybieramy lokaty bankowe i wolimy krótkoterminowe inwestycje. – Gdyby Polacy przeznaczyli na zakup złota jedynie 1 proc. zgromadzonych na lokatach środków, polski rynek złota zwiększyłby się do ponad 50 ton – szacuje Fertner. Dodaje, że polski rynek ma duży potencjał, a to, że złoto jest zwolnione z podatku VAT, będzie dodatkowo zachęcać do oszczędzania w takiej formie. Ze sprzedażą złota warto poczekać co najmniej pół roku. Po upływie tego czasu, transakcja jest zwolniona z podatku od zysków kapitałowych.