Dla fanów analizy technicznej kluczowa jest umiejętność czytania wykresów, a dla zwolenników podejścia fundamentalnego liczy się znajomość makroekonomii. Każda ze stron ma sporo racji, ale jak to zwykle bywa, prawda leży gdzieś po środku.
Mając do czynienia z tak trudnym rynkiem jak forex, który udostępnia potężną dźwignię finansową, a kursy walut są wrażliwe na sytuację w gospodarce, najbardziej racjonalne wydaje się połączenie obu metod. Trudno sobie bowiem wyobrazić, by zarządzanie wielkością pozycji opierać na publikacji makroekonomicznej, a przy budowaniu strategii inwestycyjnej nie uwzględniać terminów, w których podejmowane są ważne decyzje dotyczące polityki monetarnej. Inwestor, który zamierza odnieść sukces na foreksie, powinien więc odnaleźć w sobie zarówno pierwiastek technika, jak i fundamentalisty.
Kalendarz inwestora
Kurs walutowy jest bardzo ważnym elementem systemu finansowego danego kraju i wpływ na jego kształtowanie ma wiele czynników makroekonomicznych. Należą do nich przede wszystkim dane o PKB, poziom stóp procentowych oraz inflacja. I tak, wyższy przyrost PKB oznacza poprawę koniunktury, a to z kolei przyciąga obcy kapitał. Im lepiej rozwija się gospodarka danego kraju, tym wyższy jest popyt na jego walutę, a co za tym idzie – może nastąpić jej aprecjacja. Podobnie działają podwyżki stóp procentowych. Im wyższe oprocentowanie towarzyszy walucie, tym bardziej jest ona atrakcyjna i chętniej kupowana. Z inflacją jest natomiast odwrotnie – jeśli rośnie, to spada konkurencyjność towarów danego kraju. Kapitał będzie odpływać do tańszych rynków, co spowoduje deprecjację waluty.
Ustalając więc strategię inwestycyjną, należy uwzględnić w niej kalendarz makroekonomiczny i na czerwono zaznaczyć najważniejsze terminy. Kwartalne odczyty PKB, miesięczne zmiany poziomu cen i w końcu decyzje władz monetarnych dotyczące stóp procentowych i interwencji na rynku długu powinny być zawsze bacznie obserwowane. Jeśli odczyty danych lub decyzje okazują się niezgodne z oczekiwaniami, warto się przygotować na zmianę strategii gry.
Gracze globalni
Oprócz przyglądania się sytuacji gospodarczej kraju, w którego walutę zamierzamy inwestować, zawsze należy obserwować to, co dzieje się u największych graczy. Mowa tu oczywiście o gospodarczych potęgach, takich jak USA, strefa euro czy Chiny. Świetnym przykładem skuteczności takiego podejścia były reakcje rynków na ostatnią decyzję amerykańskiej Rezerwy Federalnej o trzeciej rundzie ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE). Wtłoczenie w finansowy system kolejnych miliardów dolarów musiało wywołać ruch na globalnych rynkach. Natychmiast umocnił się kurs euro do dolara, a w jego ślady poszły waluty krajów wschodzących, w tym polski złoty. Poprzednie operacje QE również mocno wpływały na układ sił na rynku walutowym. Po decyzji o rozszerzeniu QE1 w lutym 2009 r. euro umocniło się w ciągu kolejnych dziesięciu miesięcy o około 20 proc., a w czasie trwania QE2 (osiem miesięcy) o ponad 4 proc. Jeśli ktoś zlekceważy politykę monetarną najsilniejszych gospodarczo państw, naraża się na niespodzianki, które nie zawsze muszą być miłe.