Stery w departamencie zarządzania aktywami DM IDMSA objął pan w najgorszym możliwym momencie.
Pierwszych parę tygodni rzeczywiście było trudnych, chociaż z zewnątrz sytuacja wyglądała na jeszcze trudniejszą niż była w rzeczywistości. To było jeszcze przed decyzją Komisji Nadzoru Finansowego o tym, jak dalej będziemy postępować w przypadku funduszu Idea Premium. Kiedy fundusz został odwieszony, byliśmy przygotowani na najgorsze. Ale umorzenia okazały się mniejsze, niż przypuszczaliśmy.
Jak w końcu było ze sprzedażą portfela? Wysłaliście zestawienie aktywów praktycznie do wszystkich instytucji działających na polskim rynku finansowym, a później okazało się, że wcale nie chcieliście tych papierów sprzedawać.
Tak, rzeczywiście był to jeden z warunków, które postawił nam KNF, godząc się na zawieszenie funduszu na dwa miesiące. Rozumiemy intencje, które kierowały Urzędem – chodziło bowiem o to, aby możliwie jak najbardziej rynkowo wycenić aktywa Idea Premium w krótkim czasie. Nasze obiekcje wynikały z tego, ze rozesłanie pełnego składu portfela mogło sprawić, że spółki, które znalazły się na tej liście, mogłyby mieć problem z rolowaniem obligacji. Skoro wszyscy wiedzieliby, że mogą od nas kupić dług tych spółek z dyskontem, dlaczego mieliby obejmować papiery w nowej emisji? W efekcie byłoby to niekorzystne dla uczestników funduszu, ponieważ niektóre spółki przy braku możliwości rolowania miałyby problem z wykupieniem obligacji w terminie.
Powiedział pan, że sytuacja w Idea Premium nie jest taka zła, tymczasem, jeżeli dobrze liczę, to – od momentu odwieszenia – do umorzenia zostało już przedstawionych ponad 40?proc. wszystkich jednostek uczestnictwa funduszu. Jeżeli będzie to się toczyć w takim tempie, w marcu, kiedy będziecie musieli umorzyć już nie tylko 20 proc., ale i pozostałe 80?proc. jednostek przedstawionych do wykupu, Idea Premium może zniknąć z rynku.