Po półtora roku ma je ponad pół miliona osób, ale w 24 instytucjach, od których zebraliśmy dane, zasilonych kont było 46,3 tys. Na koniec 2012 r. było to prawie 33 tys. Na koniec czerwca na IKZE Polacy mieli odłożone w sumie 82,3 mln zł, wobec prawie 53 mln zł na koniec 2011 r.
- Słaba dynamika sprzedaży IKZE wynika z niespełnienia oczekiwań dotyczących zwiększenia atrakcyjności tego produktu. Niestety, został on potraktowany marginalnie w ramach przeglądu emerytalnego. Każde stracone pół roku zmniejsza szansę zebrania pieniędzy na przyzwoitą emeryturę przez istotną część społeczeństwa. Liczymy, że oczekiwane zmiany prawne dotyczące IKZE zostaną wprowadzone jak najszybciej – uważa Piotr Szczepiórkowski, wiceprezes Aviva Życie. Zmiany wydają się przesądzone, nie wiadomo tylko, kiedy zostaną wprowadzone.
Nie imponują także wyniki indywidualnego konta emerytalnego (IKE). Jak wynika z naszych szacunków, wszystkie instytucje prowadziły ich ok. 818 tys. To więcej niż na koniec ubiegłego roku, gdy było ich prawie 814 tys. Trudno tu jednak mówić o jakimś imponującym skoku. W ubiegłym roku liczba kont się zmniejszyła.
Z danych uzyskanych od 34 instytucji finansowych (w tym wszystkich największych graczy) wynika, że prowadziły one na koniec czerwca nieco ponad 802 tys. IKE, gdy na koniec marca było ich prawie 807 tys., a na koniec 2011 r. – 797 tys. Zgromadzone na nich aktywa osiągnęły wartość 3,7 mld zł (w przypadku całego rynku może to być 3,8 mld zł) i w ciągu sześciu miesięcy wzrosły o 6 proc.
- Dane sprzedażowe IKE i IKZE od dłuższego już czasu są niezbyt optymistyczne. Liczba zasilonych rachunków utrzymuje się na tym samym poziomie lub nieznacznie wzrasta. Oszczędzający w III filarze stanowią zaledwie kilka - kilkanaście procent w skali całego społeczeństwa polskiego. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że problem niskiej stopy zastąpienia na emeryturze będzie dotyczyć nas wszystkich - mówi Maciej Berger, członek zarządu Nordea Życie.