Donald Tusk, Jacek Rostowski i Władysław Kosiniak-Kamysz dali jasno do zrozumienia, że państwo z pieniędzmi odkładanymi w ramach systemu emerytalnego może zrobić wszystko.
Dlatego, w myśl zasady „Umiesz liczyć, licz na siebie", powinniśmy zacząć teraz – bardziej niż kiedykolwiek wcześniej – zacząć oszczędzać na własną rękę.
Efekt niezamierzonych konsekwencji
Okazuje się jednak, że najprawdopodobniej będzie dokładnie odwrotnie.
– Osoby, które rozumieją, co się właśnie dzieje, są przestraszone, zdezorientowane. Straciły zaufanie do rządzących, przede wszystkim dlatego, że posługują się oni argumentami w stylu „OFE to złodzieje" a „zarządzający to nieudacznicy" (lepiej, gdyby mówili prawdę – „nie da się utrzymać obecnego rozwiązania, bo państwa na nie po prostu nie stać"). Te osoby nie zainwestują teraz w III filar – IKE lub IKZE, bo to są elementy systemu emerytalnego, z którym politycy mogą w przyszłości zrobić wszystko – uważa Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
– Z kolei Polacy, którzy byli już wcześniej krytycznie nastawieni do OFE i kapitałowego oszczędzania na emeryturę, otrzymali teraz potwierdzenie, że mieli rację i że „nie ma jak w ZUS", pomimo że kasa ZUS świeci pustkami – dodaje Buczek.