"Decyzja Szwajcarskiego Banku Centralnego (SNB) spowodowała, że straty większości naszych klientów przekroczyły kapitał zgromadzony na rachunku. Gdy klient nie może pokryć straty, przechodzi ona na brokera. To sprawiło, że staliśmy się niewypłacalni" – głosi oficjalny komunikat Alpari.
Informacja o bankructwie Alpari jest tym bardziej szokująca, że jest to jeden z większych brokerów działających w Wielkiej Brytanii. Do tej pory broker był uznawany za wiarygodną i stabilną instytucję. (Alpari jest sponsorem londyńskiego klubu West Ham United FC).
Warto jednak odnotować, że w obliczu bankructwa stanęło także wiele innych instytucji na całym świecie. W wyniku wczorajszych wahań na rynku walutowym upadłość ogłosiły m.in. Excel Markets i Global Brokers z Nowej Zelandii. Poważane kłopoty ma także amerykański FXCM, którego klienci ponieśli wczoraj łączne straty sięgające 225 mln dolarów.
Aby uzmysłowić sobie skalę wczorajszej zmienności cen na foreksie wystarczy podać przykład notowań CHF/PLN. W czwartek o godzinie 10:25 za franka płacono około 3,5 zł. Jeśli w tym momencie ktoś otworzył lub posiadał pozycję długą o wielkości 1 lota (wymagany depozyt: nieco ponad 4 tys. zł), chwilę później jego konto było bogatsze o około 120 tys. zł. O godzinie 10.30 kurs wystrzelił bowiem dynamicznie i w ciągu 20 minut dotarł w rejon 4,7 zł.