W grudniu ceny spadły o 0,3 proc. miesiąc do miesiąca i 1 proc. rok do roku. W ankiecie „Parkietu" ekonomiści średnio szacowali, że w styczniu deflacja pogłębi się do 1,2 proc. w ujęciu rocznym. Ale GUS styczniowy odczyt może jeszcze skorygować. Na początku marca, jak co roku, zrewiduje skład koszyka dóbr i usług, na podstawie którego obliczane są zmiany indeksu cen konsumpcyjnych (CPI).
Tak jak w poprzednich miesiącach w styczniu deflacja była efektem spadku cen ropy naftowej oraz żywności. W kategorii transport ceny spadły aż o 9,7 proc. rok do roku, a w kategorii żywność i napoje bezalkoholowe o blisko 4 proc.
– Przy założeniu braku istotnych zmian w strukturze wag w koszyku inflacji prognozujemy, że roczne zmiany CPI pozostaną ujemne do października br. – skomentował Jakub Borowski, główny ekonomista banku Credit Agricole w Polsce. Jeszcze więcej czasu minie, zanim ceny zaczną rosnąć w zgodzie z celem inflacyjnym NBP (2,5 proc. rocznie). Najprawdopodobniej nie nastąpi to przed końcem 2016 r.
– Źródła deflacji, to jest spadek cen paliw i żywności, pozostają poza wpływem działania Rady Polityki Pieniężnej. Ale to, że deflacja się pogłębia i wydłuża, stanowi dla tego gremium duży dyskomfort – powiedział Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium, zwycięzca konkursu „Parkietu" i NBP na najlepszego prognostę makroekonomicznego 2014 r.
W jego ocenie ze względu na to, że koniunktura w Polsce pozostaje dobra, RPP na marcowym posiedzeniu zdecyduje się tylko na kosmetyczną obniżkę stóp procentowych o 0,25 pkt proc., do 1,75 proc. Tego samego zdania są m.in. ekonomiści banku Pekao. Nie brak też jednak głosów, że RPP obniży główną stopę procentową NBP o 0,5 pkt proc., bo oprócz deflacji przemawia za tym ryzyko nadmiernego umocnienia złotego. GS