W czasie konwencji programowej PiS poinformowała, że z wyliczeń ekspertów wynika, iż realizacja tylko trzech priorytetowych zadań jej nowego rządu będzie kosztować w sumie 39 mld zł rocznie, a nie – jak wytykali jej polityczni oponenci – 90 mld zł.
Szydło odpowiadała na pytanie, skąd wziąć pieniądze na realizację wyborczego programu. Bo w budżecie państwa na dodatkowe wydatki nie ma miejsca. Kandydatka na szefa rządu wskazała więc pięć najważniejszych źródeł: opodatkowanie sklepów wielkopowierzchniowych – 3 mld zł, podatek bankowy – 5 mld zł, uszczelnienie systemu podatkowego – 52 mld zł, zamknięcie furtek do rajów podatkowych – 4 mld zł i dodatkowe wpływy z podatku VAT 9 mld zł (wynikające z założenia, że wszystkie dodatkowe 39 mld zł, jakie Polacy dostaną od państwa, przeznaczą na konsumpcję towarów obłożonych 23-procentową stawką VAT).