W dyskusji wzięli udział przedstawiciele państwa, rynku kapitałowego i świata akademickiego.
Dr Joanna Rutecka ze Szkoły Głównej Handlowej wskazała, że konstrukcja publicznego systemu emerytalnego nie gwarantuje nam wystarczających świadczeń.
– Trzeba mieć świadomość, że nie będą one zbyt wysokie i nie zaspokoją naszych potrzeb w okresie starości – mówiła Rutecka. Dlatego niezbędny jest rozwój dodatkowych form gromadzenia kapitału na przyszłość. Jej zdaniem obecny kształt systemu nie daje szans na wzrost poziomu uczestnictwa w trzecim filarze, który mógłby tę lukę wypełnić. Mariusz Kubzdyl, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Społecznych w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wskazywał, że jeśli system emerytalny gwarantuje świadczenie, to trudno oczekiwać dużej popularności dobrowolnych form oszczędzania na emeryturę.
– Ludzie zawsze będą unikać samodzielnego odkładania na emeryturę, jeśli będą wiedzieli, że publiczny system i tak wypłaci im świadczenie – mówił Kubzdyl. Jego zdaniem działający w Polsce trzeci filar jest stosunkowo dobrze skonstruowany i powoli się rozwija. Dlatego nie ma potrzeby wprowadzania w nim obecnie rewolucyjnych zmian.
Zdaniem Ewy Małyszko, prezes PKO PTE, rzeczywiście w ostatnim czasie widać wyraźny wzrost zainteresowania produktami trzeciofilarowymi, ale to wciąż kropla w morzu potrzeb. W jej opinii powinno się wzmocnić zwłaszcza rolę powszechnych programów emerytalnych. Podobnego zdania jest Łukasz Kwiecień, wiceprezes TFI PZU, który jest przekonany, że bez poważnych działań nie uda się rozruszać trzeciego filaru. – Niestety, w ostatnich dwóch latach państwo zrobiło wszystko, żeby ludzi do oszczędzania zniechęcić, podważając zaufanie obywateli – wskazywał. Jego zdaniem teraz trzeba ogromnej pracy, aby to zaufanie do instytucji finansowych odbudować.