Dzisiaj po południu akcje PKO BP tanieją o 3,1 proc., do 24,27 zł. Tylko pięć tegorocznych sesji przyniosło aż 11,5 proc. spadku. Ale średnioterminowo notowania PKO BP są pod presją już od kilku miesięcy od maja 2015 r., od wygranej wyborów prezydenckich przez Andrzeja Dudę). W długim terminie trend spadkowy trwa od końca lutego 2014 r., kiedy kurs akcji bankowego giganta zaczął osuwać się z lokalnych szczytów na poziomie 44,15 zł.

Dzisiejsza przecena może być efektem wiadomości płynących z Ministerstwa Skarbu Państwa, które kontroluje 31,4 proc. akcji i głosów PKO BP. Wynika z nich, że bank może zaangażować się w ratowanie kopalń. - Nie rozmawiamy w tej chwili na temat zaangażowania kapitałowego PKO BP i PZU w sektor górniczy, lecz w przyszłości nie wykluczamy takiej możliwości - powiedział w poniedziałek Dawid Jackiewicz, minister skarbu. - Będziemy o tym rozmawiać w gronie rządu z ministrem energii - na dziś takiego tematu nie ma, ale gdy się pojawi, będziemy mogli podać szczegóły - dodał.

Notowaniom PKO BP ciążą też czynniki związane z jego otoczeniem biznesowym. Głównie chodzi o podatek od aktywów, które instytucje finansowe będą musiały płacić od lutego. PKO BP, największy pod względem aktywów bank w Polsce (są warte ok. 255 mld zł), według szacunków będzie musiał rocznie płacić ok. 800 mln zł. Bankom nie pomagają też rekordowo niskie stopy procentowe (które w dodatku mogą jeszcze zostać obniżone), niższe stawki interchange (od transakcji kartami płatniczymi) oraz opłaty związane z upadłością SK Banku (2 mld zł w skali sektora) i rosnące ryzyko upadłości kolejnych SKOK-ów, co spowodowałoby wzrost opłat na Bankowy Fundusz Gwarancyjny.