Zdaniem Jakubiaka to KSF wspólnie z Związkiem Banków Polskich powinny patronować powstaniu nowego projektu, który by rozwiązał tę sprawę. Szef KNF uważa też, że nowe rozwiązanie powinno być adresowane tylko do tych kredytobiorców walutowych, którzy są w najtrudniejszej sytuacji, czyli np. ich kredyty cechuje wysoki wskaźnik LtV (stosunek wartości kredytu hipotecznego do wartości mieszkania) oraz DTI (wskaźnik kwoty zadłużenia w stosunku do dochodu).
Jakubiak zapewnia, że krytyczna opinia KNF na temat projektu prezydenckiego została oparta na rzetelnych danych, zawartych w otrzymanych od banków ankietach. Przyznaje zarazem, że na prośbę kancelarii prezydenta komisja wysłała kolejne ankiety do banków, w których zapisano kolejne pytania. Na podstawie tych ankiet KNF przygotuje jeszcze jedno stanowisko w sprawie prezydenckiego projektu.
Zanim ruszą dalsze prace nad nową propozycją rozwiązania problemu kredytów frankowych, Kancelaria Prezydenta czeka na dodatkowe wyliczenia z Komisji Nadzoru Finansowego. Chodzi między innymi o dane, które mają pokazać, ile banki zarabiały w poszczególnych latach na kredytach walutowych i jak zmieniały się ich portfele. – Kancelaria Prezydenta RP szczegółowo analizuje opinię KNF. Uznając wyliczenia Komisji za podstawę do dalszych rozmów na temat ostatecznego kształtu regulacji, KPRP czeka na odpowiedź KNF na drugie pismo, dotyczące informacji o portfelach kredytów hipotecznych i sytuacji banków – odpowiedziało biuro prasowe. Jak dodano, „priorytetem jest pomoc kredytobiorcom, przy zachowaniu stabilności finansowej państwa i sektora bankowego". Według wyliczeń Komisji Nadzoru Finansowego ustawa frankowa w najbardziej prawdopodobnym scenariuszu kosztowałaby banki 67 mld zł, co byłoby katastrofalne nie tylko dla sektora, ale też dla budżetu i samych klientów, bo kilku bankom groziłaby upadłość.
Minister Henryk Kowalczyk zarzucił KNF działania polityczne przy przygotowywaniu opinii do prezydenckiej ustawy frankowej. Stwierdził też, że komentarz komisji do prezydenckiego projektu jest "niestosowny" i że "zmieszanie prezydenckiego projektu z błotem to nie jest komentarz godny KNF". Andrzej Jakubiak w wywiadzie udzielonym w czwartek agencji PAP odpowiedział na te zarzuty: - Po pierwsze w naszym materiale nie ma słów, które można by uznać za "mieszanie z błotem". Po drugie, w tym materiale staraliśmy się unikać wszystkiego, co mogłoby mieć aspekt polityczny. Takie zarzuty nie są zresztą niczym nowym, jeżeli są dane, które nie pasują do pewnej koncepcji. To nie wiąże się tylko z obecną władzą. Jak krytykowaliśmy kiedyś zmiany w OFE, też były wypowiedzi ministra finansów, że KNF "przekroczyła swoje kompetencje". Zarzuty pana ministra Kowalczyka nie zostały w żaden sposób sprecyzowane. Domyślam się, że chodzi o ostatnie zdanie w raporcie, podsumowujące – mówi Andrzej Jakubiak.
- Pan minister Maciej Łopiński w imieniu prezydenta poprosił nas, byśmy oszacowali skutki projektu ustawy dotyczącej frankowiczów i myśmy to zrobili. Na rynku nie widzę specjalnej polemiki z treścią merytoryczną. Dobrze, żeby osoby, które się wypowiadają, znały nie tylko ten materiał, ale i zakres odpowiedzialności KNF. Komisja odpowiada za bezpieczeństwo środków zgromadzonych na rachunkach bankowych. To wprost wynika z Prawa bankowego. W kwestii zapewnienia bezpieczeństwa tych środków Komisja ma mandat, a nawet prawny obowiązek, żeby się wypowiadać. To nie jest żadne działanie polityczne. Działanie polityczne byłoby wtedy, gdybyśmy schowali głowę w piasek. A my pokazaliśmy, jakie są skutki, jeśli chodzi o wyniki banków, ewentualnego wejścia w życia tej ustawy- powiedział Jakubiak w udzielonym wywiadzie. Przypomniał, też poprzednie propozycje rozwiązania problemu kredytów we frankach.