Fundusze oparte na innych klasach aktywów – pomijając najbezpieczniejsze strategie gotówkowe i pieniężne – narażą inwestorów na straty.
Tego nie było w podręczniku
– Podręcznikową reakcją na Brexit byłby wzrost cen obligacji amerykańskich i niemieckich, wzrost cen złota, osłabienie złotego do dolara i euro oraz głębokie spadki na europejskich giełdach – wymienia Adam Łukojć, zarządzający w Skarbcu. – To oznaczałoby zyski funduszy obligacji amerykańskich, szczególnie tych denominowanych w dolarze, oraz funduszy złota, jak też straty większości pozostałych portfeli – kontynuuje.
Problem w tym, że nie wiadomo, na ile ta reakcja rzeczywiście będzie podręcznikowa. – Rentowność 10-letnich obligacji niemieckich już dziś wynosi zero, miejsca do spadku (wzrostu cen) jest niewiele, a inwestorzy na giełdzie w Londynie Brexitem przejmują się mniej niż ci we Frankfurcie. W przypadku takiego wydarzenia jak Brexit można się też spodziewać bezprecedensowych i błyskawicznych działań banków centralnych. Akcje europejskie już dziś bardzo tanieją, a obligacje rynków bazowych drożeją – na ile Brexit jest już wyceniony? Nie sposób oszacować – zastanawia się zarządzający.
– Nie skupiając się na samym rynku brytyjskim – w przypadku decyzji o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej możemy prognozować spadki wszystkich aktywów ryzykownych – zgadza się Jacek Grel, kierownik ds. alokacji aktywów i zarządzający BZ WBK TFI. – Oznacza to największe straty funduszy akcji, w mniejszym stopniu spadki w obligacjach. Najmniej ucierpieć powinny fundusze gotówkowe – podkreśla.
Powodem spadków jest strach przed nieznanym, czynniki fundamentalne nie mają najmniejszego znaczenia. – Już teraz widać zakupy aktywów najbezpieczniejszych (np. amerykańskich obligacji czy walut takich jak USD, CHF, JPY). Sprzedawane są wszystkie ryzykowne aktywa niezależnie od ich związku z relacjami Wielka Brytania–UE – zwraca uwagę Grel.