Tymczasem zaledwie kilka dni temu ekonomiści oczekiwali, że lipcowe umocnienie złotego okaże się przejściowe. Mediana prognoz 22 uczestników konkursu prognostycznego „Parkietu" zakładała, że w sierpniu kurs euro będzie wynosił średnio 4,38 zł, podobnie jak w całym III kwartale. W IV kwartale średni kurs euro miał spaść do 4,35 zł.

Czy te prognozy są już nieaktualne? – Złoty był w tym roku jedną z najsłabszych walut państw wschodzących. To było w dużej mierze związane z ryzykiem przewalutowania kredytów. Skoro to ryzyko zostało usunięte, złoty może zyskiwać, szczególnie w świetle stosunkowo solidnych fundamentów polskiej gospodarki – ocenia Cezary Chrapek, ekonomista z banku Citi Handlowy.

Mikołaj Raczyński, zarządzający funduszami w Noble Funds TFI, zgadza się, że w krótkim terminie nowy projekt ustawy frankowej jest dla złotego korzystny. – Ogranicza on ryzyko systemowe, które ciążyło złotemu w ostatnim czasie. Mniej prawdopodobne są dalsze obniżki ratingów Polski oraz destabilizacja sektora finansowego i w konsekwencji gospodarki. Ci inwestorzy, którzy sądzili, że ustawa frankowa będzie zapalnikiem silnego osłabienia złotego, bo wymusi na bankach masowe zakupy franków w krótkim czasie, wytracili argumenty – wyjaśnia. Ale w średnim terminie polska waluta może znów znaleźć się pod presją. – Banki będą zapewne stopniowo przewalutowywały kredyty frankowe, co będzie się wiązało z koniecznością zakupu franków na rynku w celu domknięcia pozycji walutowej – dodaje. Niewiadomą jest to, jak szybko proces ten będzie postępował.

Podobnego zdania jest Łukasz Tarnawa, główny ekonomista banku BOŚ, który kilka dni temu prognozował, że kurs EUR/PLN do końca roku będzie średnio powyżej 4,40. Według niego z wahań tego kursu w okresie wakacyjnym, gdy płynność spada, nie należy wyciągać daleko idących wniosków. – Głównym ryzykiem dla złotego są czynniki zewnętrzne. Jesienią mogą wrócić obawy o integralność UE po Brexicie, które teraz nieco przycichły – tłumaczy.