Jak podał w czwartek GUS, produkcja przemysłowa w lipcu spadła o 3,4 proc. rok do roku, po wzroście o 6 proc. w czerwcu. To pierwsza zniżka tego wskaźnika od sierpnia 2014 r. Częściowo był to skutek tego, że w lipcu było mniej dni roboczych niż przed rokiem. Ale ekonomiści, mając świadomość tego efektu kalendarzowego, spodziewali się przeciętnie wzrostu produkcji o 1,7 proc. rok do roku. Najwięksi pesymiści oczekiwali jej spadku o 1,8 proc. – Po wyeliminowaniu czynników o charakterze sezonowym dynamika produkcji sprzedanej przemysłu wyhamowała z 3,6 proc. rok do roku w czerwcu do 1,6 proc. rok do roku w lipcu. Tymczasem średnie tempo wzrostu produkcji w I połowie roku w ujęciu odsezonowanym wyniosło 3,4 proc. – zauważył Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku.
Efekt kalendarzowy wpłynął też ujemne na sprzedaż detaliczną, która w ujęciu realnym (przy założeniu stałych cen) zwiększyła się o 4,4 proc. rok do roku, po 6,5 proc. w czerwcu. Znów jednak ekonomiści spodziewali się wyższego odczytu, przeciętnie 5,2 proc. Ponury obraz polskiej gospodarki na początku III kwartału dopełniają dane o produkcji budowlano-montażowej, która spadła o 18,8 proc. rok do roku, po zniżce o 15 proc. w czerwcu. Ten wskaźnik zniżkuje nieprzerwanie już od ośmiu miesięcy, odzwierciedlając zapaść w inwestycjach.
– Dane o sprzedaży detalicznej dotyczą tylko sklepów zatrudniających co najmniej dziesięć osób. W niewielkim zakresie mieszczą się w tej kategorii towary, na które popyt silnie wzrósł w związku z programem 500+, takie jak używane samochody. Program 500+ wpłynął także znacząco na sprzedaż usług, a dane o sprzedaży jej nie uwzględniają – powiedział „Parkietowi" Jakub Borowski, główny ekonomista banku Credit Agricole. Według niego nadal można więc oczekiwać, że w II połowie roku wzrost konsumpcji przyspieszy. Część ekonomistów ma jednak wątpliwości, czy to wystarczy, aby przyspieszył także wzrost PKB. Gospodarkę hamować może bowiem niemrawy wzrost eksportu, który może częściowo odpowiadać za słabość produkcji przemysłowej oraz zastój w inwestycjach.