Śmiercionośne, a więc niosące ładunek śmierci - uspokajają eksperci Libry, zwracając uwagę, że to właśnie autentyzm obrazów Wróblewskiego zbudował jego rozpoznawalność nad Wisłą i zagranicą. Jak podkreśla Iwona Wojnarowicz organizująca pokaz, prace tego polskiego malarza zalicza się do najbardziej rozchwytywanych przez zachodnich kolekcjonerów, mimo że jego biografia jest przeraźliwie krótka, a dorobek bywa rozdzierająco smutny.
Egzekucja na niebiesko
Andrzej Wróblewski przyszedł na świat w 1927 r. w Wilnie, natomiast odszedł w wieku niespełna 30 lat podczas marcowej wędrówki w Tatrach - najbardziej wstrząsającym wydarzeniem w tym okresie była wobec tego wojna, którą dokumentował z oddaniem, choć bez kropli czerwonej farby.
W ramach kolekcjonerskiego pokazu - który bez biletu ani zamiaru budowania zbiorów odwiedzić może każdy - stykamy się zarówno ze wczesnymi obrazami traumy okupacji, jak i z późniejszymi zapiskami pozornie uspokojonej codzienności, domowych scen, cichych wnętrz. Największa z wystawionych prac podtrzymywana jest przez specjalne drewniane stelaże, bo z jednej strony przedstawia stapiające się z abstrakcją „Zatopione miasto”, a z drugiej malarski szkic do słynnej serii „Rozstrzelań”, poprzez którą Wróblewski mierzył się z pamięcią kolb i okrucieństwa już w latach 40.