Wtorkowa decyzja MNB o obniżce głównej stopy procentowej o 25 punktów bazowych, do 6,50 proc., była spodziewana. Po lipcowym wystrzale do 4,1 proc., w sierpniu inflacja na Węgrzech spowolniła silniej od prognoz, do 3,4 proc. To najmniej od 3,5 roku i znów w przedziale tolerancji wokół celu inflacyjnego (3 proc. +/- 1 pkt proc.).
– Uspokoiło to węgierskie władze monetarne, że siła wzrostu cen nie zaczyna trwale odbiegać od oficjalnych projekcji – wyjaśnia Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl. Co więcej, ostatnia projekcja banku centralnego wskazuje na zejście inflacji na stałe do poziomu około 3 proc. w 2025 r.
Na cięcie we wrześniu pozwalała też zdaniem Sawickiego sytuacja na rynku walutowym. – Zwłaszcza że po lipcowej obniżce forint wyraźnie tracił, odstając od złotego i korony czeskiej. We wrześniu globalne nastroje inwestycyjne okrzepły po sierpniowym załamaniu. Kurs forinta, choć nieco słabszy niż przed miesiącem, stał się mniej rozchwiany. Po cięciu stóp przez Europejski Bank Centralny o 25 pb., a przede wszystkim zdecydowanym dostosowaniu Fedu o 50 pb., MNB mógł uznać wznowienie cyklu obniżek jako zdecydowanie bezpieczniejsze – komentuje.
Węgierski bank ściął stopy procentowe od października 2023 r. łącznie już o 650 pb. I może je obniżać dalej. Oczekiwania inwestorów są takie, że za rok koszt pieniądza na Węgrzech osiągnie 5,5 proc., a więc będzie jeszcze o 100 pb. niższy.