Najbardziej europejski kraj Afryki

Tunezja to nie tylko wakacyjny cel wielu Polaków i kraj znajdujący się w centrum europejskiego kryzysu imigracyjnego. To również państwo, które bardzo mocno odbiega od stereotypów dotyczących krajów islamskich.

Publikacja: 22.10.2023 21:00

Ze wzgórza Byrsa rozciąga się ładna panorama Tunisu. To tam w starożytności założono Kartaginę. Mias

Ze wzgórza Byrsa rozciąga się ładna panorama Tunisu. To tam w starożytności założono Kartaginę. Miasto to zostało co prawda zburzone przez Rzymian, ale po pewnym czasie znów było kwitnącą metropolią.

Tunezja wydaje się być Polakom krajem dobrze znanym. Wszak bardzo wielu z nich spędzało tam wakacje. Przebywając w nim, można odnieść nawet wrażenie, że jest to kraj w pewnym stopniu „spolonizowany”. Język polski słyszymy tam bowiem często: na bazarach, w hotelach, restauracjach czy na lotniskach. „Dobra skóra z kangura!”, „Dobra z bobra, a lepsza z wieprza!” – tego typu powiedzonek nauczyli się tamtejsi handlarze. Mimo tej swoistej „polonizacji” Tunezja jest wciąż jednak krajem przez wielu Polaków słabo znanym, egzotycznym, a przy tym wrzucanym do jednego worka z innymi państwami Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. To dosyć niesprawiedliwe, gdyż jest ona jednym z najbardziej zeuropeizowanych krajów tego regionu. Jednocześnie jest też państwem, które znajduje się w samym centrum kryzysu imigracyjnego uderzającego w Unię Europejską. To, że włoska wyspa Lampedusa jest szturmowana przez afrykańskich imigrantów, to skutek tego, że Bruksela nie wywiązała się z umowy z tunezyjskim prezydentem Kaisem Saiedem, na podstawie której miała przekazać jego krajowi miliardy euro na powstrzymanie napływu tych przybyszów. Taki mały kraj szantażuje wielką i bogatą Unię? No, nie taki mały. Ja, zwiedzając go, pokonałem w tydzień około 2,5 tys. km, zaglądając nawet do skalnych domostw Berberów i do górskiej oazy w pobliżu granicy z Algierią.

Tolerancyjny kraj

Tunezja to kraj paradoksów. Jest co prawda państwem w 99 proc. muzułmańskim, ale pod względem spożycia alkoholu na głowę zajmuje ona dziewiąte miejsce na świecie, wyprzedzając m.in. Niemcy. Nie znam metodologii tego zestawienia, ale nawet jeśli wliczony jest w nie alkohol kupowany przez turystów, to i tak Tunezja wyprzedza wiele innych popularnych miejsc turystycznych (choćby Turcję). Alkohol jest tam dosyć łatwo dostępny. Butelka lokalnego piwa Celtia kosztowała mnie w restauracji obok hotelu w nadmorskim mieście Monastyr 5 dinarów, czyli równowartość 6,6 zł. Tunezyjczycy produkują też własne wina oraz mocniejsze alkohole, takie jak boukha (wódka figowa wymyślona przez Żyda z wyspy Dżerba).

Tunezja jest też krajem islamskim o zaskakująco europejskiej modzie damskiej. Widzi się tam oczywiście kobiety w muzułmańskich chustach na głowach, ale też bardzo wiele młodych dziewczyn ubiera się podobnie jak ich rówieśniczki z Europy i nie zakrywa włosów. O wiele częściej można tam dostrzec dziewczynę w mini niż w czarnej burce. Zresztą burki są sprzeczne z tamtejszą tradycją ludową. W muzeum etnograficznym w Guellali na wyspie Dżerba manekiny przedstawiające tradycyjne stroje kobiece rzadko kiedy mają zakryte twarze. Jeśli chodzi o zasłanianie włosów, to miejscowe panie z Dżerby w dawnych czasach robiły to za pomocą słomkowych kapeluszy. Jeśli do kapelusza była przypięta biała wstążka, to oznaczało, że jego właścicielka jest panną. Jeśli czerwona, to że jest ona mężatką. Różowa wstążka oznaczała natomiast, że mąż jest w dłuższej podróży… Jeden z manekinów, przedstawiający kobietę z gór Rif, ma blond włosy. Pytam się przewodnika, czy to wynik tego, że nie mieli w muzeum innego manekina, czy też to zabieg celowy. – Zdarzają się u nas blondynki – otrzymuję w odpowiedzi. Dopytuję się, czy to spadek po plemieniu Wandalów, które w V w. przeszło z terenów obecnej Polski do Afryki Płn. – I po Wandalach, i po Francuzach. Ciekawie wyglądają też kobiety Berberów. Wiele z nich ma zielone oczy – stwierdził przewodnik.

Wspomniani przez niego Francuzi rządzili Tunezją w latach 1881–1956. Zostawili w tym kraju duże piętno, choćby w architekturze. Centrum Tunisu może przypominać miasta z południowej Francji. Język francuski jest też w powszechnym użyciu. Habib Burgiba, pierwszy prezydent niepodległej Tunezji (rządzący w latach 1957–1987), wprowadzał ustawodawstwo wzorowane w wielu miejscach na francuskim. Miał też żonę Francuzkę, z którą jednak musiał się rozwieść ze względów protokolarnych. Znany był z tego, że podczas konferencji potrafił podejść do kobiet mających na głowach chusty i zerwać je im, pytając: „Co to za brzydkie szmatki?”. Ów socjalistyczny przywódca żył dosyć skromnie a jedyną jego dyktatorską ekstrawagancją było nakazanie zbudowania dla siebie wielkiego mauzoleum.

W 1987 r. Burgiba został odsunięty od władzy przez generała Zin el-Abidina Ben Alego, który rządził po dyktatorsku do 2011 r. (Wcześniej był on m.in. ambasadorem w Warszawie, gdzie zaprzyjaźnił się m.in. z Aleksandrem Kwaśniewskim. Jego żona Leila mocno wzorowała swój styl na Jolancie Kwaśniewskiej.) Rządy Ben Alego zostały zapamiętane przez Tunezyjczyków głównie jako okres olbrzymiej korupcji. Każdy, kto chciał robić bardziej znaczące interesy w kraju, musiał się opłacać rządzącemu klanowi. Na przykład, jeśli ktoś chciał sprowadzić do Tunezji transport bananów drogą „oficjalną”, to musiał czekać na pozwolenie na jego rozładowanie, aż banany się popsuły. Jeśli jednak zapłacił jakiemuś „załatwiaczowi”, transport był błyskawicznie pakowany ze statków na ciężarówki.

Kleptokratyczny system Ben Alego załamał się po fali protestów społecznych rozpoczętych w grudniu 2010 r. Impulsem dla nich było samospalenie ulicznego handlarza, którego spoliczkowała policjantka, po tym jak skonfiskowała mu wózek z towarami. Doszło do tzw. jaśminowej rewolucji, czyli zamieszek, podczas których zginęło 338 osób. Ostatecznie jednak armia przeszła na stronę demonstrantów, a Ben Ali opuścił kraj i w 2019 r. zmarł w Arabii Saudyjskiej. Tunezja stała się demokracją.

W kolejnych latach o władzę walczyły stronnictwa konserwatywno-islamskie i świeckie. W 2019 r. prezydentem został niezależny populista, profesor prawa konstytucyjnego Kais Saied mający przydomek „Robocop”. W 2021 r. dokonał on autozamachu stanu, zawieszając parlament, a w 2022 r. doprowadził do zmiany systemu politycznego na prezydencki. Zarzuca mu się wsadzanie opozycyjnych polityków i dziennikarzy do aresztów i podżeganie do pogromów przeciwko czarnoskórym imigrantom, ale Tunezyjczycy zarzekają się, że ich kraj nadal jest demokracją. Urzędnicy z Brukseli mają w tej kwestii wątpliwości, co zaowocowało opóźnieniem z wypłatą środków dla Tunezji i kryzysem migracyjnym na Lampedusie.

Trzeba jednak przyznać, że władze Tunezji nie są przychylnie nastawione do wszelkiego rodzaju islamskich fundamentalistów. Terroryzm tępi się tutaj w zarodku, choćby dlatego, że zagraża on turystyce będącej jednym z filarów gospodarki kraju. Imamami w meczetach są tylko ludzie zaakceptowani przez państwo. Podczas swojego pobytu w Tunezji nie widziałem na ulicach żadnych oznak radości po ataku Hamasu na Izrael (co mocno kontrastowało choćby z sytuacją w Berlinie czy Paryżu), choć można się tam natknąć na propalestyńskie murale. W centrum Tunisu wciąż stoi katedra katolicka, a na Dżerbie funkcjonuje starożytna synagoga będąca wielką atrakcją turystyczną. (Wejściu do tej synagogi towarzyszą oczywiście środki bezpieczeństwa, ale są one dosyć umiarkowane. Mocniej pilnuje się tam odpowiedniego stroju). W Tunezji mieszka wciąż około 15 tys. wyznawców judaizmu, z których część to Berberowie, którzy przyjęli tę religię. Widocznie wciąż czują się w tym kraju dobrze, bo nie spieszy im się, by emigrować do Izraela.

System subsydiów

Na tunezyjskich stacjach benzynowych nie ma tablic, na których wyświetlane są ceny paliw. Ceny te bowiem wszędzie są stałe i subsydiowane przez państwo. Za litr benzyny płaci się tam 2,5 dinara tunezyjskiego (3,35 zł). Ta cena obowiązuje zarówno obywateli, jak i cudzoziemców. (W sąsiedniej Libii litr benzyny kosztuje jednak równowartość 13 gr, więc przemyt paliwa nadal bardzo się opłaca). Systemem subwencji objęte są również ceny części podstawowych artykułów spożywczych. Na przykład cena bagietki wynosi 200 milimów (27 gr) i nie zmieniła się ona od ponad 30 lat.

Temu systemowi nie towarzyszy jednak bardziej rozbudowana opieka socjalna w stylu europejskim. Nie ma tam choćby zasiłków dla bezrobotnych, a zabiegi w szpitalach publicznych są częściowo płatne. Płaca minimalna wynosi od 390 dinarów miesięcznie. Przeciętne zarobki wynoszą natomiast około 1000 dinarów miesięcznie. Oficjalna stopa bezrobocia sięgała w drugim kwartale 15,6 proc. Inflacja w Tunezji osiągnęła swój szczyt na poziomie 10,4 proc. w lutym 2023 r., a we wrześniu zeszła do 9 proc. Główna stopa procentowa wynosi 8 proc. Wymiana narodowej waluty podlega natomiast ograniczeniom. Nie można jej wywozić za granicę, o czym przypominają nam choćby policjanci na lotniskach.

Tunezja jeszcze nie opublikowała danych o PKB za trzeci kwartał, ale wiadomo, że wzrost gospodarczy wyhamował z 2,1 proc. w pierwszym kwartale do 0,6 proc. w drugim. Międzynarodowy Fundusz Walutowy spodziewa się, że wyniesie on w tym roku 1,3 proc., po tym jak w 2022 r. sięgnął 2,5 proc. W 2024 r. może on natomiast przyspieszyć do 1,9 proc. Tunezyjski PKB na głowę (liczony według parytetu siły nabywczej) to 13,25 tys. dol. Jest więc nieco mniejszy niż w Ukrainie czy w Wietnamie, ale wyższy niż na Filipinach czy w Indiach. Tunezja może być uznawana za kraj wciąż dosyć ubogi, ale wielu Włochów przenosi się tam na emeryturę. Kuszą ich m.in. niskie koszty życia. W latach 1994–2000 ukrywał się tam przed prokuraturą włoski premier Bettino Craxi.

Prawdziwe Tatooine

– Jeden dinar! Jeden dinar! – wołają do turystów liczni bazarowi sprzedawcy. Praktycznie w każdym miejscu turystycznym jest bazar. Czasem to samo targowisko stanowi atrakcję, szczególnie jeśli jest integralną częścią mediny, czyli starego miasta. Nabyć tam można niemal wszystko. Mamy sklepy z biżuterią i wyrobami snycerskimi, mamy dywany i skóry, jest też ceramika i są tradycyjne tunezyjskie stroje, kosmetyki i magnesy, są też najróżniejsze słodycze i wciąż ruszające się krewetki. Przechodząc przez bazar, jesteśmy nieustannie zaczepiani przez sprzedawców, którzy próbują odgadnąć naszą narodowość i często odzywają się po polsku. Grunt to dobrze się targować. Pierwsza cena jest zawsze absurdalna (na przykład 100 dinarów za zestaw przypraw), a jak się na nią nie zgodzimy, usłyszymy, że jest ona „dla Amerykanów”, a „dla ciebie mam cenę specjalną”. Można zwykle zbić cenę wyjściową pięciokrotnie lub dziesięciokrotnie. Tylko trzeba mieć cierpliwość do negocjowania.

Handlowa zaradność Tunezyjczyków może czasem zadziwiać. Stragany potrafią rozstawić nawet na górskim szlaku i na środku pustyni. Wiedzą oczywiście, gdzie będą przywożeni turyści. Tak jest choćby w pewnym miejscu na Saharze, w okolicach oazy Chebika, w którym George Lucas kręcił „Gwiezdne wojny”. Stoją tam wciąż dekoracje imitujące pustynną planetę Tatooine. (Lucas zapewne „pożyczył” nazwę tej planety od autentycznej tunezyjskiej miejscowości - Tataouine, w polskiej transkrypcji znanej jako Tatawin.) Niskie białe domki z kopułami i sterczące z ziemi „części do rakiet” tworzą ciut niesamowity klimat. Handlarze rozstawili sobie przy nich stragany, na których oferują m.in. magnesy z „Gwiezdnych wojen”. Pomiędzy turystami krążą dzieciaki oferujące zrobienie sobie zdjęć z małymi fenekami. Fenek to pustynny lisek o charakterystycznych, dużych uszach. Wygląda słodko, ale lepiej się od niego trzymać z dala. Jak ugryzie, to trzeba będzie szukać na pustyni szpitala…

Dekoracje do „Gwiezdnych wojen” zachowały się także w pobliżu miejscowości Matmata, w górach zamieszkałych przez Berberów. Owa dekoracja służy obecnie jako hotel i bar. Oglądając ją, można odnieść wrażenie, że Lucas mocno się wzorował na drążonych w skałach domostwach Berberów, tylko nadał im trochę bardziej futurystycznego sznytu. W tej atrakcji turystycznej jest mała izba pamięci z pancerzem imperialnego szturmowca, zdjęciami z planu filmowego i kartami kolekcjonerskimi. Na ścianach hotelu namalowane są postacie z „Gwiezdnych wojen”. Łatwe do rozpoznania, ale jeden z malunków budzi zdziwienie. Darth Vader jest podpisany jako Dark Vador. Czyżby to była jakaś miejscowa podróbka?

Nie tylko „Gwiezdne wojny” kręcono na tunezyjskiej pustyni. Górska oaza Chebika szczyci się tym, że filmowano w niej „Angielskiego pacjenta”. I trudno się dziwić wyborowi tego pleneru. Widok roztaczający się na pustynię z tamtejszych gór jest po prostu bardzo malowniczy. Ruiny monumentalnego rzymskiego cyrku w El-Dżem zagrały natomiast w „Gladiatorze” i w polskiej wersji „Quo Vadis”. Oglądając je, nabiera się szacunku do zdolności budowlanych starożytnych Rzymian. Zwłaszcza jeśli porównuje się je z bardziej współczesnym budownictwem.

Kraj w budowie

Tunezja ogólnie sprawia wrażenie kraju w budowie. Widzimy wiele niedokończonych domów, z których dachów wystają stalowe zbrojenia. Czasem te budowle są ledwo zaczęte. Postępy prac budowlanych zależą oczywiście od grubości portfela. Banki tutaj nie udzielają hojnie kredytów. Nisko oceniają zdolność kredytową wielu Tunezyjczyków. Gdy ktoś chce zbudować sobie dom, robi to więc wtedy, gdy sam odłoży trochę oszczędności. Gdy zgromadzone środki się kończą, prace są wstrzymywane aż do momentu, gdy znów zbierze się odpowiednia suma. Jeśli widzimy wystające pręty zbrojeniowe na dachu domu, który jest zamieszkany, to oznacza, że właściciel zostawił je ze względów technicznych – na wypadek, gdyby chciał rozbudować swój dom. Jeśli prętów na dachu nie ma, to mamy do czynienia z willą bogatego Tunezyjczyka lub włoskiego emeryta.

Na terenach berberyjskich wciąż spotyka się natomiast domy drążone pod ziemią, w miękkiej skale. Kiedyś tak budowano, by łatwiej ukrywać się i bronić przed arabskimi najeźdźcami. Taki sposób budowania daje też jednak ochronę przed pustynnym upałem. Na wyższym poziomie czasem podłącza się panele fotowoltaiczne. Nowoczesność może się więc łączyć z tradycją.

Na bardziej zielonych, nadmorskich terenach Tunezji wciąż możemy spotkać się z tradycyjnymi sposobami gospodarowania. Miedze są obsadzone opuncjami. Czasem można dostrzec rolnika orzącego pole pługiem zaprzężonym do konia. Przed sklepami rzeźniczymi zwisa mięso – niekiedy całe krowie łby. Czasem pasą się przed nimi żywe owieczki. Widać, że łańcuch dostaw jest krótki i lokalny…

Tunezja jest więc ogólnie krajem bardzo zróżnicowanym i o bogatej kulturze, który jest atrakcyjny dla wielu rodzajów turystów. Dobrze bawić mogą się tam zarówno miłośnicy intensywnego zwiedzania, jak i rodziny z dziećmi chcące odpocząć na all inclusive. Tunezyjski rząd prognozuje, że o ile w 2022 r. do kraju przybyło 6,4 mln turystów, to w tym roku będzie ich 8,5 mln. W 2019 r., czyli w ostatnim roku przed pandemią, było ich 9,4 mln. Turystyka odpowiada za około 7 proc. tunezyjskiego PKB. Pieniądze wydawane tam przez turystów można uznać za inwestycję w stabilność kraju będącego częścią miękkiego podbrzusza Europy. Na tej stabilności powinno nam zależeć.

Rzymski amfiteatr w El-Dżem wciąż imponuje swoim monumentalnym stylem. Zachowały się też jego podzie

Rzymski amfiteatr w El-Dżem wciąż imponuje swoim monumentalnym stylem. Zachowały się też jego podziemia.

Wielki meczet w Kairuanie został zbudowany w VIII wieku. W jego krużgankach trudno znaleźć dwie taki

Wielki meczet w Kairuanie został zbudowany w VIII wieku. W jego krużgankach trudno znaleźć dwie takie same kolumny.

Centrum Tunisu może przypominać miasta południowej Francji. Jest tam wiele budynków z czasów kolonia

Centrum Tunisu może przypominać miasta południowej Francji. Jest tam wiele budynków z czasów kolonialnych, w tym katolicka katedra. Fot. h. kozieł (6)

Medina, czyli stare miasto w Tunisie, jest wielkim bazarem z wąskimi, często krytymi uliczkami.

Medina, czyli stare miasto w Tunisie, jest wielkim bazarem z wąskimi, często krytymi uliczkami.

Kuchnia tunezyjska jest znana z bogatego wykorzystywania przypraw. Stoiska z nimi są nieodłączną czę

Kuchnia tunezyjska jest znana z bogatego wykorzystywania przypraw. Stoiska z nimi są nieodłączną częścią miejscowych bazarów.

Gospodarka światowa
EBC skazany na kolejne cięcia stóp
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?