- Spadek aktywności minionej zimy prawdopodobnie był mniejszy niż można się było obawiać jesienią. Za sprawą znaczącego spadku cen energii, mniejszy okazał się spadek siły nabywczej dochodów – skomentował Timo Wollmershaeuser, dyrektor ds. prognozowania w monachijskim ośrodku analitycznym Ifo.
Ifo oraz inne think-tanki, m.in. IWH z Halle oraz IfW z Kilonii, dwa razy do roku publikują wspólne prognozy dla największej gospodarki UE na zlecenie tamtejszego rządu. Najnowsze, opublikowane w środę, wskazują na wzrost PKB Niemiec w 2023 r. o 0,3 proc. po 1,8 proc. w 2022 r. Prognozy z jesieni zakładały spadek PKB o 0,4 proc., właśnie z powodu kryzysu energetycznego, który miał nie tylko tłumić popyt konsumpcyjny, ale też ograniczać produkcję. Jednocześnie nieco gorzej zapowiada się przyszły rok. PKB Niemiec w 2024 r. wzrosnąć ma o 1,5 proc. zamiast o 1,9 proc.
Łagodniejszy niż się obawiano przebieg kryzysu energetycznego sprawił również, że niższa będzie inflacja. Podczas gdy prognozy z września zwiastowały wzrost cen konsumpcyjnych w Niemczech w 2023 r. o 8,8 proc., po 8,6 proc. w 2022 r., aktualne prognozy sugerują, że inflacja zwolni w br. do 6 proc. z 6,9 proc. w ub.r.
Ekonomiści z niemieckich think-tanków zwracają jednak uwagę na to, że o ile inflacja ogółem będzie niższa niż się obawiano, o tyle tzw. inflacja bazowa, nie obejmująca cen energii, paliw i żywności, stała się bardziej uporczywa. To zaś oznacza, że powrót inflacji do celu EBC (2 proc.) będzie dłuższy. W 2024 r., jak obecnie przewidują analitycy, ceny konsumpcyjne będą rosły średnio w tempie 2,4 proc. zamiast 2,2 proc.
Uporczywość inflacji bazowej ekonomiści z niemieckich ośrodków badawczych wiążą m.in. z silną presją na wzrost płac. Według ich aktualnych prognoz jednostkowe koszty pracy (to wskaźnik, który uwzględnia zmiany kosztów pracy, ale też produktywności) zwiększą się w tym roku o 6,4 proc., a w przyszłym roku o 4 proc., zamiast – jak sugerowały prognozy z jesieni – o 6,2 i 3,7 proc.