Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Recep Erdogan, prezydent Turcji, starał się w ostatnich miesiącach pokazać, że robi wszystko, by zapewnić pomoc dla poszkodowanych terenów. Czy to jednak zdoła przekonać tureckich wyborców?
Potężne trzęsienie ziemi, które 6 lutego zabiło w Turcji ponad 45 tys. ludzi i zburzyło kilkadziesiąt tysięcy budynków w dziesięciu prowincjach, było nie tylko wielką tragedią humanitarną i ciosem dla gospodarki. Może ono również skutkować totalną zmianą w tureckiej polityce – doprowadzić do utraty władzy przez rządzącego krajem już od 20 lat prezydenta (a w latach 2003–2014 premiera) Recepa Erdogana i jego partii AKP. Erdogan przez ostatnie dekady radził sobie z najróżniejszymi zagrożeniami – zdołał nawet przetrwać wojskowy zamach stanu z 2016 r. Jego popularność, co prawda została mocno nadszarpnięta przez kryzys gospodarczy, załamanie kursu liry i bardzo wysoką inflację (sięgającą w październiku 85,5 proc.), ale jeszcze w styczniu odzyskiwał on poparcie w sondażach, do czego przyczyniła się jego hojna polityka socjalna. Pierwsza tura wyborów prezydenckich i wybory parlamentarne pierwotnie miały się odbyć 18 czerwca. Jeszcze przed trzęsieniem ziemi Erdogan zapowiedział ich przesunięcie na 14 maja. Kataklizm, który dotknął Turcję, sprawił, że ta data stała się mniej realna. Erdogan zapowiedział jednak w środę, że będzie się jej trzymał. Zamierza on stanąć w szranki wyborcze 14 maja.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie najbardziej uderzyła w rynek ropy naftowej. Ceny tego surowca poszybowały, ale reakcja inwestorów na giełdach akcji była dość umiarkowana. Jednak indeks strachu VIX zyskał ponad 15 proc. Co przyniesie nowy tydzień?
Całą noc trwała wymiana ognia na Bliskim Wschodzie. W Izraelu słychać było syreny – Iran wystrzelił bowiem kolejne drony. Izraelska armia poinformowała zaś, że sama także kontynuuje uderzenia.
W piątek wieczorem w Izraelu zawyły syreny alarmowe. W Tel Awiwie i w Jerozolimie słychać eksplozje.
Niedawna potężna awaria iberyjskiego systemu energetycznego dała do ręki silne argumenty tym, którzy sceptycznie zapatrują się na dążenia do neutralności klimatycznej.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji potępiło nocne ataki powietrzne Izraela na Iran jako „niesprowokowane” i „niedopuszczalne” i wezwało obie strony do powściągliwości w celu zapobieżenia dalszej eskalacji napięć na Bliskim Wschodzie.
Szef MSZ Iranu Seyed Abbas Aragczi skierował do ONZ list, którego treść upublicznił w serwisie Telegram. Jak czytamy jest to list „dotyczący agresji militarnej reżimu syjonistycznego przeciwko Iranowi”