Chiński juan zyskiwał w poniedziałek na rynkach offshore 0,7 proc. wobec dolara i stał się najmocniejszy od pierwszego tygodnia maja. Impulsem do jego aprecjacji stała się wypowiedź prezydenta USA Joe Bidena, który stwierdził, że jego administracja przyjrzy się karnym cłom na chińskie produkty. Dochodzące do 25 proc. cła zostały nałożone przez administrację poprzedniego prezydenta Donalda Trumpa. – My nie nakładaliśmy żadnego z nich – stwierdził Biden.
Administracja Bidena jak dotąd utrzymała większość taryf na poziomach ustalonych za rządów Trumpa. Te, które zmniejszyła, dotyczyły głównie państw sojuszniczych takich jak Wielka Brytania czy Ukraina. Chiny jak dotąd nie kwalifikowały się do podobnych obniżek, gdyż nie wywiązały się z warunków umowy handlowej „pierwszej fazy" z USA, nakazującej im zwiększyć import różnych kategorii amerykańskich dóbr. Stosunkowo wysoka inflacja w USA (wynosząca 8,3 proc. rok do roku w kwietniu) skłania jednak środowiska biznesowe do lobbingu za obniżką ceł. Taki postulat ma poparcie wśród części amerykańskich oficjeli. W ich opinii obniżka ceł pomogłaby okiełznać inflację. Janet Yellen, sekretarz skarbu USA, stwierdziła w zeszłym tygodniu, że niektóre cła nałożone na chińskie produkty „szkodzą amerykańskim rodzinom i przedsiębiorstwom". Postuluje więc obniżki ceł na produkty niestrategiczne.
„Obniżenie amerykańskich ceł byłoby korzystne dla chińskiego eksportu. Zakłócenia w łańcuchach dostaw i zamknięcia fabryk spowodowane chińską polityką walki z Covid-19 mogą jednak poważnie ograniczyć korzyści związane z potencjalnymi redukcjami ceł" – piszą analitycy Nomury.