Większość europejskich indeksów giełdowych spadała podczas piątkowej sesji. Niemiecki indeks DAX tracił po południu blisko 2 proc., a francuski CAC 40 zniżkował o 1,5 proc. Amerykańskie indeksy traciły na początku sesji. Dow Jones Industrial spadał wówczas o 0,5 proc. Nastrojom na globalnych rynkach niewiele pomogło to, że koncern Apple wypracował w czwartym kwartale (pierwszym kwartale obrachunkowym) rekordowy przychód, wynoszący 123,9 mld USD i rekordowo duży zysk netto, sięgający 34,6 mld USD. Akcje Apple'a zyskiwały na początku sesji 3 proc., ale indeks spółek technologicznych Nasdaq Composite nieznacznie spadał.
Częściowa bessa
Amerykański indeks małych spółek Russell 2000 już wszedł pod względem technicznym w rynek „niedźwiedzia". Od szczytu do piątkowego otwarcia stracił 21 proc. To jego pierwsza bessa od marca 2020 r., czyli od globalnej covidowej paniki na rynkach. Niewiele brakuje do rynku „niedźwiedzia" indeksowi Nasdaq Composite. Stracił on od listopadowego szczytu już prawie 17 proc., a od początku roku niemal 15 proc. Wygląda na to, że ten miesiąc będzie dla niego najgorszym styczniem od 2008 r. Lepiej radzą sobie S&P 500 i Dow Jones Industrial. Pierwszy spadł od szczytu o prawie 10 proc., a drugi zniżkował o 7 proc., czyli oficjalnie nie jest nawet w fazie korekty.
Wyprzedaż akcji amerykańskich spółek technologicznych oraz papierów małych firm jest interpretowana jako wyraz oczekiwań inwestorów co do bardziej jastrzębiej polityki Fedu, a także ich obaw przed inflacją, której może towarzyszyć wyhamowanie wzrostu gospodarczego. Potwierdzeniem obaw przed inflacją był piątkowy odczyt inflacji PCE, czyli wskaźnika, na który mocno zwraca uwagę Fed. Inflacja ta wyniosła w grudniu 5,8 proc. r./r., po tym jak w styczniu sięgnęła 5,7 proc. Inflacja bazowa PCE przyspieszyła z 4,7 proc. do 4,9 proc.
– Mniejsza płynność oraz słabszy wzrost oznaczają wyższą zmienność na rynkach. Obecne obawy przed spowolnieniem wzrostu wyglądają dla nas jako klasyczna faza w połowie cyklu, w której w cenach aktywów mocno jest odzwierciedlona bardziej jastrzębia polityka pieniężna. Raporty wynikowe za czwarty kwartał jak na razie wyglądają jednak uspokajająco. Spółki osiągają solidne przychody, a wiele z nich przebiło prognozy mimo rosnących kosztów – uważa Emmanuel Cau, strateg Barclaysa.