Transakcje na mumbajskim parkiecie zostały po raz pierwszy w historii wstrzymane z powodu zbyt dużej zwyżki kursów akcji. Sensex zyskał już od początku roku 48 proc. więcej niż indeksy z Rosji, Chin i Brazylii.
– Rynki wpadły w stan euforii. Skoncentrowanie się rządu federalnego i władz stanowych na rozwoju gospodarczym doprowadzi do strukturalnej przebudowy Indii – stwierdził Rahul Chadha, analityk z Mirae Asset Global Investment.
Indyjski Kongres Narodowy, wraz z lokalnymi sojusznikami, zdobył 261 z 543 miejsc w izbie niższej parlamentu, o 61 więcej niż w wyborach z 2004 r. Umożliwi mu to sprawowanie rządów bez wchodzenia w koalicję z komunistami, którzy wraz z Kongresem tworzyli przed wyborami parlamentarną większość. Wykorzystywali oni wówczas swoją pozycję do blokowania liberalnych reform rządu.
Obecnie, gdy komuniści stracili znaczenie w parlamencie, analitycy spodziewają się, że nowy gabinet doprowadzi do zredukowania barier dla zagranicznych inwestycji na rynkach finansowych oraz w sektorze sprzedaży detalicznej. Inwestorzy liczą również na to, że polityka premiera Singha (autora wolnorynkowych reform z lat 90.) pozwoli podtrzymać słabnący wzrost gospodarczy (w IV kwartale 2008 r. wyniósł on 5,3 proc. w skali rocznej). Wczorajsza euforia wyraźnie kontrastowała z zachowaniem giełdy po ogłoszeniu wyników wyborów w 2004 r. Sensex spadł wtedy o 11 proc., gdyż inwestorzy obawiali się, że Kongres wejdzie w koalicję rządową z komunistami.