W piątek sięgnął 3494 pkt, najwyższego poziomu od września 2008 r., co zdaniem analityków może wskazywać na ożywienie międzynarodowej wymiany gospodarczej. Załamanie na rynkach finansowych i początek recesji w rozwiniętych gospodarkach sprawiły, że przez zeszły rok indeks Baltic Dry stracił niemal 92 proc. W grudniu 2008 r. spadł do poziomu 663 pkt, najniższego od 22 lat.

Od tamtej pory zyskał jednak już prawie 400 proc. Tak szybki wzrost jego wartości tłumaczony jest głównie zwiększeniem się popytu na surowce naturalne w Chinach, do czego przyczyniło się uchwalenie przez rząd w Pekinie pakietu stymulacyjnego dla gospodarki, opiewającego na około 586 miliardów dolarów.

– Popyt jest tak duży, że eksporterzy niemal błagają, aby wynająć statek. Trend ten został wywołany zwyżką popytu na rudę żelaza, dużym natężeniem ruchu w chińskich portach oraz niedoborem statków dostępnych do wynajęcia na Atlantyku – wyjaśnia Stuart Rae, dyrektor zarządzający w funduszu hedgingowym M2M Management, inwestującym m.in. branży przewozów morskich.

O ożywieniu w handlu oceanicznym świadczą choćby wydłużające się kolejki statków na redach chińskich portów. Pod koniec marca okręt czekał tam średnio pięć dni na rozładunek, a w ostatnim tygodniu maja średnio dziewięć dni.

Część analityków wskazuje, że wzrost indeksu Baltic Dry wkrótce może wyhamować, gdyż magazyny w głównych chińskich portach są już bliskie przepełnienia. Zapasy w nich zgromadzone wzrosły przez ostatnie trzy miesiące z 58 mln ton do 75 mln ton.